Cztery największe uczelnie Lublina: KUL, UMCS, Politechnika Lubelska i Akademia Rolnicza wprowadzają program antynarkotykowy. Efekty mają pojawić się już wkrótce.
– Interesuje nas, czy jest przyzwolenie na popalanie trawy, czy może jednak warto objąć to restrykcjami – dodaje dr Robert Porzak z UMCS, jeden z koordynatorów akcji.
Są już pierwsze konkretne działania w ramach programu antynarkotykowego. Kolejne lubelskie uczelnie podpisują umowy z policją w tym zakresie.
– Jesteśmy gotowi prosić policję o interwencję, jeśli będzie taka konieczność – wyjaśnia Beata Górka, rzeczniczka KUL.
Na politechnice powołano niedawno pełnomocnika ds. profilaktyki i przeciwdziałania narkomanii.
Od nowego roku akademickiego ruszą w Lublinie tzw. punkty pierwszego kontaktu. – Będzie można uzyskać tam na przykład informację na temat tego, co zrobić z sąsiadami z akademika, którzy ostro imprezują – wyjaśnia dr Porzak. Latem odbędzie się szkolenie dla pracowników punktów.
Program „Uczelnie wolne od uzależnień” zakrojony jest jednak na dużo większą skalę. W perspektywie kilku lat zmienić się ma sposób studiowania, z którym mamy do czynienia obecnie. Egzaminy będą równomiernie rozłożone na cały semestr. – Chodzi o to, by studenci nie musieli się uczyć do kilku egzaminów naraz – wyjaśniają organizatorzy.
Do późnych godzin nocnych czynne będą biblioteki i ośrodki sportowe. Wykładowcy będą dostępni dla studentów przez całą dobę. Wszystko po to, żeby żacy mogli lepiej zagospodarować swój czas.
Co ciekawe, już w rocie ślubowania ma znaleźć się zakaz używania i rozpowszechniania narkotyków. Zaostrzone zostaną przepisy wewnątrz uczelni. Umowy z policją są pierwszym krokiem ku temu. Na razie jednak kolejnych działań prewencyjnych nie będzie. – Jeżeli wszystkie zalecenia sformułowane w ramach akcji zostałyby wprowadzone naraz, to mielibyśmy do czynienia z pewnego rodzaju szokiem – mówi dr Robert Porzak. Jego zdaniem należy wprowadzać je etapami, zaczynając od najprostszych.