Wczorajsze obchody 64. rocznicy sowieckiej napaści na Polskę zakończyły się słownymi utarczkami między Zbigniewem Wojciechowskim, wiceprzewodniczącym Rady Miasta Lublin, a kresowiakami.
Wczoraj o godz. 10 przy pomniku Nieznanego Żołnierza na pl. Litewskim zebrali się przedstawiciele stowarzyszeń kresowych i przedstawiciele władz miasta. Po złożeniu wiązanek kwiatów
Z. Wojciechowski zwrócił uwagę kresowiakom, że powinni złożyć kwiaty pod pomnikiem marszałka Piłsudskiego.
– Ktoś tu najwyraźniej współpracuje z komunistami – rzucił rozdrażniony Wojciechowski.
Reakcja wiceprzewodniczącego Rady Miasta wywołała zdziwienie wśród zgromadzonych kresowiaków.
– Jestem zażenowana – stwierdziła Krystna Romer-Patyra, prezes Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej. – Od 1992 roku wszelkie uroczystości związane z 17 września odbywały się właśnie tutaj.
Zbigniew Wojciechowski przyznaje, że poniosły go emocje. – Zabolało mnie, że ludzie, którzy tyle przeżyli składają kwiaty na pomniku peerelowskiej kliki – wyjaśnia. – Szanuję pamięć poległych żołnierzy. Jednak ta płyta jest zafałszowana. Nie ma na niej zapisanej prawdy historycznej. Przypuszczam nawet, że nie ma tam żadnych szczątków. Będę dążył do jej przebudowania i połączenia z pomnikiem marszałka Piłsudskiego.
– Jeśli ktoś poczuł się urażony moimi słowami, przepraszam – dodaje Wojciechowski. – Nikogo osobiście nie chciałem urazić. Chcę dodać, że to właśnie od kresowiaków nauczyłem się takiej postawy.