Najmocniej w weekend sypało na północy naszego regionu. I właśnie tam były najgorsze warunki jazdy.
W stawie w Czemiernikach w powiecie radzyńskim wylądował rozpędzony volkswagen golf. Na śliskim zakręcie wypadł z drogi. Auto poszło na dno. Golfem pięcioro młodych ludzi wracało z dyskoteki. Z wypadku wyszli niemal bez szwanku: przemoczeni i przemarznięci. Do szpitala trafiła tylko 16-letnia pasażerka. Lekarze podejrzewają u niej wstrząśnienie mózgu. Kierowca był trzeźwy.
Szosy całego regionu pokryła warstwa błota pośniegowego. – Na niektórych odcinkach jest ślisko – informował wczoraj Mirosław Skiba z Zarządu Dróg Wojewódzkich. Najgorzej było na drogach lokalnych, zwłaszcza w sobotę. – Nasze autobusy musiały się przedzierać przez zaspy – mówi Tadeusz Psiuk, dyżurny ruchu z zamojskiej „Autonaprawy”.
Ale obyło się bez odwoływania kursów.
Zima sparaliżowała też ruch na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Dorohusku. Odprawy były wstrzymane na kilka godzin po tym jak w sobotnie popołudnie silny wiatr uszkodził linię energetyczną zasilającą przejście. Najbardziej ucierpieli kierowcy ciężarówek, którzy musieli czekać
na odprawę nawet 15 godzin.
Mimo złych warunków na drogach było bezpiecznie. Kierowcy nie przesadzali z prędkością i policja nie zanotowała większej liczby stłuczek. Jednak wielu zmotoryzowanych nadal nie wymieniło opon
na zimowe. I nie jest to łatwe, bo punkty wymiany przeżywają oblężenie.
(drs, sad, pim, pab)