W nocy z soboty na niedzielę przechodzimy z czasu letniego na zimowy. Zegarki przestawiamy do tyłu, czyli z godziny 3.00 na 2.00. Dzięki temu pośpimy godzinę dłużej. Ale oprócz tej oczywistej korzyści jest też sporo wątpliwości dotyczących celowości przeprowadzania tej operacji.
Zmiana czasu obowiązuje w całej Unii Europejskiej. Do czasu zimowego wraca się w ostatnią niedzielę października. W Polsce reguluje to rozporządzenie prezesa Rady Ministrów. Ostatnie rozporządzenie wydane zostało na początku listopada 2016, przedłuża ono stosowanie czasu letniego i zimowego do 2021 roku.
W Polsce trwa dyskusja na temat sensowności zmiany czasu. Mimo że naturalnym czasem astronomicznym w Polsce jest zimowy, posłowie PSL chcą, byśmy na stałe pozostawili czas letni. Jednym z argumentów jest pogorszenie samopoczucia u człowieka.
– Nie powinniśmy odczuć dużej różnicy, nasz organizm przystosuje się do tej zmiany w kilka dni. Zdecydowanie gorzej jest podczas przechodzenia na czas letni, kiedy śpimy krócej – mówi dr Jolanta Gnieciak z Lublina. – Jednak według niektórych badań może mieć to wpływ na funkcjonowanie organizmu, a zwłaszcza układu krążenia – dodaje.
W październiku sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych poparła jednogłośnie projekt ustawy autorstwa PSL. Zakłada on brak zmiany czasu na letni i zimowy. Żeby wszedł w życie, muszą go jeszcze poprzeć Sejm, Senat i prezydent.
PSL chce także, by sprawą zajęła się Unia Europejska. W środę w Parlamencie Europejskim eurodeputowany PSL Andrzej Grzyb apelował, by Komisja Europejska pozwoliła na rezygnację ze zmiany czasu w całej UE. – W Polsce mówimy, że Kopernik wstrzymał słońce, ruszył ziemię. Apeluję zatem do obecnego Kolegium Komisarzy UE (które może zająć się tą sprawą – red.), aby przejść do historii jako ci, którzy wstrzymali czas w Europie, wsłuchując się w głosy obywateli – namawia europoseł Grzyb.
Do czasu letniego wrócimy 25 marca 2018 roku.
Zmiana czasu na zimowy - czy to już ostatni raz? Projekt idzie jak burza
Wideo: TVN 24 / x-news