To trzecie z kolei dziecko oddawane przez tę samą matkę do adopcji. Kobieta zdecydowała się na taki krok, bo nie może zapewnić noworodkowi bytu. W tym roku to już dwunasty przypadek, gdy dziecko po porodzie nie opuściło szpitala wraz ze swoją matką.
Dr Maria Migielska-Wołyniec, ordynator Oddziału Noworodków w szpitalu przy ul. Lubartowskiej mówi, że w ciągu wielu lat pracy zmienił się jej stosunek do matek zostawiających dzieci. - Za każdym takim przypadkiem kryje się indywidualna historia, zawsze jest żal i osobista tragedia - tłumaczy. - Dlatego nie oceniamy takich postaw. Dbamy o to, by - jeśli podejmą taką decyzję - mogły załatwić wszystko dyskretnie.
Kobiety, które nie mogą same wychowywać dziecka, mogą w ośrodku uzyskać poradę prawną, pomoc psychologa i pedagoga. Często kierowane są do porodu do konkretnego szpitala.
- Dbamy o ciężarną, zapewniamy jej wszystkie badania - mówi dr Migielska. - Oczywiście rozmawiamy z nią. Ale do niczego nie przekonujemy. Decyzję musi podjąć sama.
Najczęściej dzieci zostawiają młode, samotne kobiety. Zasada jest prosta - jeśli matka ma oparcie w rodzinie po prostu bierze dziecko. Trudną decyzję o oddaniu podejmują te kobiety, które znikąd nie mają wsparcia. Noworodki są adoptowane najchętniej, preferowane są dziewczynki.
Ciężarne w trudnej sytuacji mogą kontaktować się z Ośrodkiem Opiekuńczo-Adopcyjnym w Lublinie przy ul. Poniatowskiego 4, tel. 533 77 40.