Kardiolog z Lublina usłyszał zarzuty dotyczące nielegalnego posiadania broni i amunicji. Policjanci przeszukali jego dom w związku ze śledztwem, dotyczącym śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Na miejscu znaleźli nie tylko dokumenty, ale i pokaźny arsenał.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Zabezpieczono 40 sztuk broni palnej i jej istotnych elementów oraz 603 sztuki amunicji – wylicza prokurator Tomasz Dudek, z małopolskiego wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej. – Była tam również broń sygnałowa, ale jej posiadanie również jest zabronione.
Kardiolog ma zezwolenie jedynie na broń myśliwską. Śledczy uznali, że pozostałą broń i amunicję posiada nielegalnie. Postawili mu więc zarzuty, zagrożone karą do 8 lat więzienia.
– Generalnie podejrzany przyznał się do zarzutu, przy czym wyraził swoje poglądy dotyczące tego, co jest bronią, a co nie – dodaje prokurator Dudek. – Złożył również obszerne wyjaśnienia, dotyczące różnych kwestii i wątków śledztwa. Ze względu na dobro postępowania nie mogę zdradzić ich treści.
Główny wątek sprawy, prowadzonej przez krakowską jednostkę, dotyczy wyłudzenia 370 tys. zł na szkodę skarbu państwa. Chodzi o rzekome zawyżenie kosztów jednej z opinii, dotyczących śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Kardiolog z Lublina jest jednym z lekarzy, którzy opiniowali w tej sprawie. W jego domu znaleziono m.in. dokumenty związane ze wspomnianą opinią.
Policjanci pojawili się przed domem lekarza w piątek wieczorem. Kardiologa nie było jednak na miejscu. Przyjechał za to jego brat, który odmówił otwarcia domu pod nieobecność gospodarza. Policjanci przez kilka godzin czekali na zewnątrz. Zastanawiali się wówczas nad wyważeniem drzwi. Po konsultacjach z prokuraturą zrezygnowali. Wrócili jednak w niedzielę wieczorem. Czynności w domu lekarza trwały do późnego popołudnia w poniedziałek. Lekarz został później przewieziony do Krakowa na przesłuchania. Po postawieniu zarzutów został zwolniony do domu. Musiał jednak wpłacić 40 tys. zł poręczenia majątkowego.