Główny Urząd Statystyczny wyliczył, że w ciągu ostatniego roku ceny warzyw poszybowały w górę o ponad 32 procent. Tempo wzrostu ich cen jest najwyższe od 20 lat.
W piątek na lubelskich targowiskach płaciliśmy po ok. 14–16 za kg. pietruszki, 3–4 zł za marchewkę, za cebulę 4–5 zł, za pomidory ok. 5–6, a za paprykę – 7–12 zł.
– Marchewka rośnie szybciej dlatego jest tańsza. Na pietruszkę trzeba czekać dłużej dlatego cena jest większa. W dodatku przez suszę jest wyjątkowo kiepska. Za marniejszą biorę 14 zł. Ludzie biorą ją do zupy – mówi pan Wiesław, sprzedawca z ul. Ruskiej.–Za taką ładną do sałatki trzeba zapłacić 16–17 zł. To i tak dobrze, bo nie dawno brałem po 22 zł.
– Klienci już nawet nie narzekają. Po prostu zamiast tak jak wcześniej brać kilogram, czy dwa pomidorów proszą o pół kilograma. Jak sięgają po pietruszkę, czy marchewkę to biorą tylko jeden lub dwa korzenie. Widać, że liczą się z każdą wydaną złotówką – zauważa pani Maria, sprzedawca z targu przy ul. Braci Wieniawskich w Lublinie.
W piątek na lubelskich targowiskach płaciliśmy po ok. 14–16 za kg. pietruszki, 3–4 zł za marchewkę, za cebulę 4–5 zł, za pomidory ok. 5–6, a za paprykę – 7–12 zł.
– Marchewka rośnie szybciej dlatego jest tańsza. Na pietruszkę trzeba czekać dłużej dlatego cena jest większa. W dodatku przez suszę jest wyjątkowo kiepska. Za marniejszą biorę 14 zł. Ludzie biorą ją do zupy – mówi pan Wiesław, sprzedawca z ul. Ruskiej. – Za taką ładną do sałatki trzeba zapłacić 16–17 zł. To i tak dobrze, bo nie dawno brałem po 22 zł.
– Klienci już nawet nie narzekają. Po prostu zamiast tak jak wcześniej brać kilogram, czy dwa pomidorów proszą o pół kilograma. Jak sięgają po pietruszkę, czy marchewkę to biorą tylko jeden lub dwa korzenie. Widać, że liczą się z każdą wydaną złotówką -zauważa pani Maria, sprzedawca z targu przy ul. Braci Wieniawskich w Lublinie.
To, że narzekamy na zbyt wysokie ceny żywości zauważa też GUS. Z jego raportu wynika, że w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy ceny warzyw wzrosły o 32,4 proc., cukru o 28,4 proc., mięsa wieprzowego – o 12,4 proc., pieczywa – o 9,6 proc., mąki – o 8,4 proc., wędlin – o 6,7 proc., a ryżu o 5,8 proc.
– W telewizji pokazują ludzi mówiących, że ceny są w porządku i, że nie widzą wzrostu cen. Patrzę na to z niedowierzaniem, bo nie wiem, jak to możliwe. Dla mnie ceny żywności to rozpacz. Kilka miesięcy temu za zakupy spożywcze dla mojej czteroosobowej rodziny płaciłam jednorazowo ok. 50 zł – opowiada Marzena Stadniewska, którą spotkaliśmy w piątek przed jednym z lubelskich hipermarketów. – Teraz jest to czasami nawet ok. 100 zł i mam poczucie, że w tym koszyku wcale nie ma miejsca na jakieś rarytasy. Nawet staram się ograniczać liczbę napojów, czy jogurtów dla dzieci nie mówiąc już o słodyczach.
W sklepach znajdziemy jednak też kilka produktów, które kupimy niemalże w tej samej cenie to m.in. kawa i herbata, lub nawet taniej przed rokiem. To jajka (spadek o 5,1 proc.) i masło (o 8,4 proc.) oraz mleko (0,6 proc.). Mimo to żywność w polskich sklepach jest najdroższa od 8 lat. Tylko porównując tegoroczny lipiec do lipca sprzed roku to za rachunki płacimy o 7,3 proc. więcej.
Prognozy na kolejne miesiące nie są optymistyczne. W związku z wirusem afrykańskiego pomoru świń wciąż drożeć będzie mięso. Jak przewidują analitycy banku Credit Agricole pod koniec roku w skupach cena wieprzowiny może być wyższa o 30 gr. za kilogram. Burze, gradobicia i susze odpowiadać będą natomiast za dalszy wzrost cen warzyw i owoców.