Mieszkańcy ulicy Łapiguz w Łukowie od lat czekają na chodnik. Wreszcie pojawia się szansa po tym, jak burmistrz Piotr Płudowski o tej sprawie poinformował wiceministra infrastruktury Rafała Webera.
Biegnąca w ciągu drogi krajowej nr 76 ulica Łapiguz jest jedną z najbardziej ruchliwych tras w mieście. Prowadzi w kierunku Stoczka Łukowskiego. Ale brakuje przy niej chodnika (na długości 1,8 km). Kilka miesięcy temu na ten problem zwrócił uwagę radny Arkadiusz Pogonowski (KWW Alternatywa dla Łukowa).
– Mieszkańcy tracą cierpliwość. To droga o dużym natężeniu ruchu, a przez to niebezpieczna – zauważa Pogonowski. Dlatego zaapelował wówczas do burmistrza o interwencję w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która jest zarządcą drogi.
W maju GDDKiA odpowiedziała, że budowa chodnika przy ulicy Łapiguz została ujęta w „Programie ochrony zdrowia i życia pieszych i rowerzystów”. – Obecnie w centrali GDDKiA trwa weryfikacja zadań. Następnie sporządzona będzie lista do realizacji na lata 2021-2024 – informuje w piśmie do władz miasta Edward Zyśko, zastępca dyrektora lubelskiego oddziału.
Taką listę zatwierdza jeszcze Ministerstwo Infrastruktury. Zdaniem zastępcy dyrektora z lubelskiej GDDKiA, szansa na budowę chodnika jest, bo ta inwestycja znalazła się na 28. miejscu tej listy. Ale drogowcy nie są w stanie udzielić informacji o prawdopodobnym harmonogramie robót.
Sprawa jednak może nabrać tempa, bo ostatnio temat poruszył burmistrz Łukowa w rozmowie z wiceministrem infrastruktury Rafałem Weberem. – Powiedziałem o potrzebach mieszkańców tej ulicy. Pan minister z kolei zapytał, czy jako miasto moglibyśmy w tej inwestycji współdziałać – relacjonuje Piotr Płudowski. Samorząd zadeklarował, że może przygotować dokumentację projektową zadania. – Wystosowałem już pismo do GDDKiA o gotowości we współfinansowaniu. Mam nadzieję, że to przybliży nas do realizacji – zaznacza burmistrz. Spotkanie z wiceministrem odbyło się przy okazji konferencji prasowej odnośnie budowy obwodnicy miasta.
Z kolei radny Arkadiusz Pogonowski zamierza jeszcze zebrać podpisy mieszkańców tej ulicy. – Nie odpuszczamy, bo presja ma sens, a wszyscy mamy już dość czekania – tłumaczy na koniec radny.