Urząd Ochrony Danych Osobowych sprawdza czy w łukowskiej radzie miasta doszło do wycieku danych. Skargę w tej sprawie skierowała była księgowa miejskiej spółki.
Wszystko zaczęło się w grudniu 2019 roku, gdy na portalu społecznościowym ktoś opublikował list byłej księgowej Zakładu Gospodarki Lokalowej, który był skierowany do radnych. Zawierał m.in. dane osobowe. Post był szeroko komentowany, ale szybko zniknął.
Okazuje się, że była pracownica ZGL poskarżyła się do Urzędu Ochrony Danych Osobowych. – Zwróciliśmy się do Rady Miasta z pismem o złożenie wyjaśnień w związku z pewnymi wątpliwościami dotyczącymi procesu przetwarzania danych osobowych- przyznaje Ewelina Janczylik-Foryś, zastępca rzecznika prasowego UODO. – Ale o szczegółach związanych z toczącymi się postępowaniami administracyjnymi zawiadamiane są jedynie strony tego postępowania bądź ich pełnomocnicy - zastrzega.
Temat wywołał jednak gorącą dyskusję na ostatniej sesji rady. – W grudniu 2019 roku wpłynęło pismo od jednej z mieszkanek do rady i było dekretowane przeze mnie. Nie było ono zanonimizowane – zaznacza Krzysztof Okliński (Przymierze dla Ziemi Łukowskiej), przewodniczący rady.
Przypomina też, że wszyscy radni składali pisemne oświadczenia zobowiązujące do zachowania zasad RODO. Dlatego zaproponował radnym, by w formie uchwały odpowiedzieć prezesowi UODO, iż „rada miasta nie udostępnia danych osobowych na rzecz osób trzecich” i że „brak jest podstaw do stwierdzenia, że rada dopuściła się nieprawidłowości w procesie obiegu dokumentów.
- Odcinam się od tego projektu uchwały, nie uczestniczyłem w jego tworzeniem. Uważam, że zawarte tam informacje nie są prawdziwe – zapowiedział już na wstępie burmistrz Piotr Płudowski.
Z takim stanowiskiem zawartym w uchwale nie zgadza się też radny Arkadiusz Pogonowski (Alternatywa dla Łukowa). – Możemy domniemywać, że skoro urząd się do nas zwrócił, to wyciek danych nastąpił. Dane wrażliwe zostały upublicznione w mediach społecznościowych. Nie wyobrażam sobie, że mam kryć jednego radnego, który się tego dopuścił - stwierdza Pogonowski.
Ale przewodniczący odpowiada, że rada innej odpowiedzi nie może sformułować do UODO.- Tylko taką w formie uchwały. Mówią o tym przepisy. Natomiast jeśli któryś z radnych rzeczywiści to zrobił, to zajmą się tym odpowiednie organy ścigania - tłumaczy.
Tymczasem, radny Jarosław Okliński (niezrzeszony) uważa, że sprawę należy dogłębnie wyjaśnić. - UODO ma odpowiednie narzędzia i ustali kto te dane udostępnił - nie ma wątpliwości radny. – Jeśli wyciek nastąpił, to zamiast bić pianę, niech ta osoba, która to zrobiła wstanie i to powie, a nie tracimy cenny czas- apelował do kolegów radny Sebastian Ignaciuk (Razem Ponad Podziałami).
Nikt się jednak nie przyznał. 10 radnych zagłosowało za przyjęciem uchwały, czyli odpowiedzi do UODO, 6 było przeciw, a 1 radny odmówił udziału w głosowaniu.