W ciągu ostatniej dekady nordic walking zalicza stały wzrost popularności. W tym roku miłośników maszerowania z kijkami czeka wiele rajdów po malowniczych zakątkach całej Lubelszczyzny. Kijkarze odwiedzą m.in. Lublin, Kazimierz, Janowiec i Krasnobród.
Nordic walking narodził się w Finlandii w latach 20. XX wieku, jako całoroczny trening dla narciarzy biegowych. Początkowo nazywał się sauvakävely, czyli dosłownie marsz z kijkami. Jego dzisiejsza, angielska nazwa przyjęła się dopiero w latach 90-tych.
W Polsce popularność tego rodzaju aktywności największy wzrost zaliczyła w ciągu ostatniej dekady. W całym kraju powstały kluby kijkarzy, rajdy, zawody wszelkiej maści, a nawet mistrzostwa kraju. Nie inaczej jest na Lubelszczyźnie, gdzie liczba nordikowców powoli zaczyna dorównywać biegaczom. Osoby uprawiające ten sport można spotkać na leśnych duktach, miejskich parkach, czy chodnikach.
Padnie rekord?
Kijkarzy czeka kolejny, intensywny rok. O to, żeby nie brakowało im okazji do wspólnego maszerowania zadba m.in. puławska fundacja BezMiar, która zaprasza na cykl rajdów po różnych zakątkach województwa.
W 2021 roku w Nordikadzie wzięło udział ponad tysiąc osób. Rok później było ich już niemal 2,5 tysiąca. Wysoka frekwencja zaskoczyła nawet organizatorów imprezy. Na ostatnie zawody cyklu musieli dokupić dodatkową partię napojów, bo te zakontraktowane od sponsora skończyły się. W tym sezonie najpewniej pobity zostanie kolejny rekord ponad 3 tysięcy uczestników.
– Zapraszamy na rajdy do Kraśnika, Annopola, Dęblina, Janowca nad Wisłą, Kazimierza Dolnego, Kodnia, Krasnobrodu, Lublina, Parchatki, Puław, Radzynia Podlaskiego, Tomaszowa w gminie Puławy, a także do lasów kozienickich – mówi Maryla Miłek, prezes fundacji BezMiar.
Pierwsze zawody odbędą się 16 kwietnia, ostatnie 2 grudnia.
– Każdy rajd będzie miał swoją specyfikę. Przykładowo poświąteczny „Rajd z Jajem” w Kraśniku będzie stawiał na radość, humor i zabawę. W Kazimierzu będziemy maszerować świętując Dzień Flagi, a w Radzyniu Podlaskim rajd będzie połączony ze Świętem Kupały, pleceniem wianków i tańcami na polanie – opowiada organizatorka Nordikiady.
W mundurkach i z pomponami
Pomysłów na urozmaicenie zawodów nie brakowało także dla pozostałych tras na nordikowej mapie Lubelszczyzny. Na przykład w Janowcu marsz odbędzie się wieczorową porą, a zawodnikom co jakiś czas będzie ukazywała się Czarna Dama; legendarna postać związana z miejscowym zamkiem. Zabawnie może wyglądać rajd zaplanowany w Annopolu, który odbędzie się w pierwsze weekend września.
– To będzie czas powrotu do szkoły, więc wszyscy zawodnicy grzecznie stawią się na starcie w szkolnych mundurkach. Nie zabraknie także kokardek we włosach – zapowiada Maryla Miłek.
Jesienne zawody będą stały natomiast pod znakiem profilaktyki. Ten październikowy, w Dęblinie, będzie miał kolor różowy (profilaktyka raka piersi), a w listopadzie, gdy zawodnicy ubiorą się na niebiesko i założą lub zapuszczą wąsy (profilaktyka raka prostaty). Cykl zakończy grudniowy rajd mikołajkowy.
Będzie się od kogo uczyć
Kijkarzom, którzy wezmą udział w nordikiadzie będą towarzyszyli znani trenerzy, szkoleniowcy skandynawskiego sportu oraz odnoszący sukcesy zawodnicy. Na trasach Lubelszczyzny zobaczymy w tym roku m.in. Aleksandra Wilanowskiego, Paulinę Rutę i Macieja Tracza.
Ten pierwszy to autor książek o nordic walkingu, międzynarodowy instruktor tej dyscypliny. Paulina Ruta to popularyzatorka sportu, zawodniczka i działaczka Polskiego Stowarzyszenia Nordic Walking, która maszerowania z kijkami uczyła m.in. prezydentów Polski. Ostatni z wymienionych to odnoszący sukcesy zawodnik, narciarz biegowy oraz instruktor.
W ostatnich latach zmienia się nie tylko frekwencja na nordikowych zawodach, ale także struktura wiekowa ich uczestników. Początkowo za kijki chwytały głównie osoby starsze, zwłaszcza kobiety. Te nadal stanowią większość, ale – jak przyznaje prezes Miłek – liczba mężczyzn rośnie. Równolegle obniża się średni wiek zawodników, co przekłada się na wyższe wymagania wobec trudności i długości tras.
– Wielu z nich prosi o dłuższe dystanse i mocniejsze tempo. Dlatego coraz częściej dzielimy uczestników rajdów na grupy, by wszyscy mogli maszerować zgodnie ze swoimi preferencjami – tłumaczy nasza rozmówczyni.
Tani sport dla każdego
Zanim miłośnicy kijków zapiszą się na zawody, zwykle zaczynają od samodzielnych marszów, w trakcie których oswajają się z techniką, ale przede wszystkim wzmacniają kondycję i wytrzymałość różnych partii ciała. Start nie wymaga niemal żadnych nakładów finansowych, bo komplet kijków można kupić już za kilkadziesiąt złotych. Następnym krokiem często jest przystąpienie do lokalnej grupy nordikowców w mediach społecznościowych. To oznacza wspólne treningi, często okraszone zdjęciami publikowanymi na grupowych profilach. Następnym krokiem są wyjazdy na rajdy, co wiąże się z przywożonymi do domu pamiątkowymi medalami i nagrodami.
Do NW powoli przekonują się szkoły. W Puławach trwa pilotażowy projekt „kijki zamiast telefonu”. W jego ramach pod koniec zeszłego roku część zajęć wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 4 poświęcono na naukę chodzenia z kijkami. W tym roku kontakt z NW będą mieli uczniowie innej miejskiej placówki: Szkoły Podstawowej nr 6. Projekt zakłada przy tym nie tylko nordikowe treningi na WF. Uczniowie po zakończeniu cyklu zajęć otrzymują zaproszenie do poprowadzenia treningu przez lokalnymi zawodami. Ostatnio uczniowie puławskiej „czwórki” przeprowadzili rozgrzewkę dla pół tysiąca nordikowców rajdu mikołajkowego.
Samo zdrowie
Dlaczego warto zacząć przygodę z tym sportem?
– Powodów jest wiele. Przede wszystkim podczas marszu z kijkami pobudzamy układ krążenia oraz poprawiamy wentylację płuc. W trakcie wysiłku rośnie ich pojemność oraz stopień utlenienia krwi, co wpływa na poprawę naszej wytrzymałości. Ten sport jest świetny dla całego układu sercowo-naczyniowego oraz pozytywnie wpływa na odporność organizmu – wylicza dr Krzysztof Piech z Akademii Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej, jeden z pierwszych instruktorów NW w Polsce.
– Co istotne, wysiłek w trakcie treningu najczęściej jest umiarkowany, przy tętnie rzędu 120-140 uderzeń na minutę. Podpórki odciążają stawy skokowe, kolanowe i kręgosłup, co ułatwia uprawianie tego sportu osobom starszym – podkreśla dr Piech. – Poza tym uprawianie NW w grupach pomaga w nawiązywaniu relacji i przyjaźni co jest bardzo ważne dla zdrowia psychicznego.
Społeczną korzyścią, o której wspomina nasz rozmówca, jest też dawanie przykładu dzieciom i nastolatkom. Szczególnie tym, które nie rwą się do aktywności fizycznej: – Według badań, dzieci w rodzinach aktywnych, same kontynuują w przyszłości przyjęty model, zwłaszcza jeśli sport uprawiają zarówno rodzice, jak i dziadkowie.