Od znalezienia gotówki minęły trzy tygodnie, a właściciela dalej nie widać. Biłgorajskiej policji z pomocą ruszyli księża, którzy z ambony apelują do wiernych, by dokładnie przeliczyli swoje oszczędności
Odnaleziono kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy? W kopercie, reklamówce, a może leżały luzem? W centrum czy na obrzeżach miasta? Stróże prawa nic chcą puszczać pary z ust, bo po zgubę mógłby zgłosić się każdy.
– Dla dobra osoby, która utraciła pieniądze, nie możemy podawać szczegółowych informacji – odpowiada rzeczniczka. – Właściciel będzie wiedział, gdzie i ile zgubił.
Czyja to kasa?
Do tej pory mundurowi otrzymali kilka zgłoszeń. Dzwoniły głównie panie zdenerwowane na małżonków, którym zawieruszyło się 200, 300 albo 400 złotych. Jedna z kobiet miała zgubić 7 tys. złotych, ale nie zgadzała się suma, jak również czas, miejsce i okoliczności utraty pieniędzy.
Dlaczego do tej pory nie zgłosił się właściciel? Policja ma swoje hipotezy, ale nie chce ich zdradzać. – Jeżeli byłyby to uczciwie zarobione pieniądze, to długo nie czekałyby na odbiór – uważa pan Marian, który mieszka w centrum 26-tysięcznego miasta. I ścisza głos: Może to był okup albo jakiś diler porzucił gotówkę.
Kasę mógł zgubić miejscowy, ale nie można wykluczyć, że gotówka należała do kogoś spoza miasta. – Kolejny raz apelujemy do mieszkańców, aby dokładnie sprawdzili swoje oszczędności – zwraca się Wardach.
Biłgoraj to bogate miasto
Burmistrz Biłgoraja nie musiał niczego sprawdzać. – Bo nie noszę przy sobie większych sum – mówi Janusz Rosłan. – Biłgoraj to bogate miasto, ale nikt tu nie rozrzuca pieniędzy.
Na 1,1 miliarda złotych szacuje majątek właściciela tamtejszej firmy meblowej Black Red White magazyn "Forbes”, co daje biznesmenowi 13 miejsce na liście najbogatszych Polaków. Nie udało się nam jednak zapytać Tadeusza Chmiela, czy nie zgubił pieniędzy, bo miliarder dba o swoją anonimowość i – w przeciwieństwie do pochodzącego z Biłgoraja Janusza Palikota – unika mediów.
Może poseł PO, który również śpi na pieniądzach, odwiedzał w lutym rodzinę? Tego się nie dowiemy, bo – jak czytamy w specjalnym oświadczeniu – jeszcze przez niecałe dwa tygodnie, czyli do dnia ogłoszenia wyników prawyborów w PO, Palikot ma zamiar milczeć jak zaklęty.
Uczciwy znalazca
Pieniądze znalazł 23 lutego mieszkaniec Biłgoraja, a dzień później przyniósł je do komendy i poprosił policjantów o odnalezienie właściciela. Wiadomo, że nie chce rozgłosu, a przy przekazywaniu gotówki nie zastrzegł dla siebie 10 proc. znaleźnego.
A to oznacza, że tylko od dobrej woli właściciela będzie teraz zależało, czy uczciwy znalazca dostanie nagrodę. Jeżeli w ciągu dwóch lat zguba nie znajdzie właściciela, pieniądze staną się własnością Skarbu Państwa. – Zostaną przekazane przelewem na konto starostwa, gdzie znajduje się biuro rzeczy znalezionych – mówi rzeczniczka biłgorajskiej policji.
Na właścicieli pieniędzy czekają też lubartowscy policjanci. W grudniu 2008 roku jedna z mieszkanek miasta znalazła na ulicy portfel z gotówką. Mimo apeli w mediach, do tej pory nikt się po niego nie zgłosił. W maju ub. roku spacerujący po Lubartowie młodzi ludzie natrafili na paczuszkę ze znacznie większą sumą.
– I w tym przypadku do tej pory nie udało się nam ustalić właściciela – mówi Artur Marczuk, rzecznik lubartowskiej policji.
Biustonosze? Bardzo proszę
Na komendy ludzie przynoszą różne rzeczy. – To przed wszystkim dokumenty, portfele, klucze, ale zdarzają się również telefony komórkowe czy tablice rejestracyjne – opowiada Arkadiusz Arciszewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Ale zdarzają się perełki. Świdniccy mundurowi od półtora roku czekają na przykład na właściciela/właścicielkę 173 biustonoszy, które znaleziono na miejskim targowisku. Wiadomo, że mają różne rozmiary i kolory, a zapakowane były w plastikową torbę.
Oklejoną szarą taśmą paczkę z wystającym lontem przyniósł w czerwcu ub. roku do komendy 55-letni mieszkaniec Chełma. Ładunek znalazł dzień wcześniej pod blokiem. Trzeba było go zneutralizować.
Chełmscy policjanci pamiętają też mężczyznę, który zgłosił zaginięcie dziecka. Gdy zaczęto wypytywać go o szczegóły oświadczył, że przyszedł na komendę z kotem, który powinien się na ten temat... wypowiedzieć. Ale mruczek też się zapodział.
Inny dowcipniś szukał przez telefon fazy. – To proszę zadzwonić na pogotowie energetyczne – doradził mu dyżurny.
Mundurowi mają nosa
Ponad 500 złotych gotówki, karty bankomatowe i dokumenty stracił 23-letni mieszkaniec Tomaszowa Lubelskiego. Gdy już miał pogodzić się ze stratą, otrzymał telefon z policji. Portfel znaleźli dwaj funkcjonariusze sekcji kryminalnej.
Dwa lata temu Dariusz Gierczak i Hubert Bździuch z biłgorajskiej policji znaleźli podczas służby portfel, w którym oprócz dokumentów znajdowało się 1,7 tys. zł. Całość wróciła do właściciela, którym był mieszkaniec Przemyśla. Stróże prawa mieli w obu przypadkach ułatwione zadanie, bo w portfelach były dokumenty.
Ale w listopadzie 2007 roku Gierczak – wspólnie z innym kolegą z patrolu – odnalazł w okolicach biłgorajskiego dworca autobusowego 10 tys. dolarów. Jak trafili na właściciela gotówki? Napis na banderoli, która spinała banknoty, wskazywał bank, w którym dokonano wypłaty. Mundurowi odnaleźli 70-letniego właściciela i co do centa oddali mu zgubę.
Krzysztof Jackowski, jasnowidz z Człuchowa
- Nieraz zdarzało mi się szukać z "happy endem” skradzionych lub zagubionych pieniędzy, ale nigdy na odwrót – właściciela znalezionej gotówki nie poszukiwałem. Podjąłbym się jednak tego zadania pod warunkiem, że otrzymałbym przedmiot związany ze sprawą. Może to zabrzmi śmieszne, ale w tym przypadku wystarczyłby jeden ze znalezionych banknotów.