To miejsce posiadające tysiące zalet i pewnie jeszcze więcej wad, ale moim zdaniem to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Dlaczego? Bo to moje miejsce. Więc śpiewam o nim, komponuję piosenki, tworzę teledyski – z Wojciechem Tutką rozmawiamy o Janowie Lubelskim, muzyce i najpiękniejszym miejscu do życia
- Kim pan jest panie Wojtku: leśnikiem, edukatorem, muzykiem?
– To zależy od pory dnia. Zawodowo jestem pracownikiem Służby Leśnej w Nadleśnictwie Janów Lubelski, gdzie prowadzę Ośrodek Edukacji Ekologicznej "Lasy Janowskie".
Kiedy rano zakładam mundur i jadę do pracy, to wtedy na pewno czuję się leśnikiem. Czy jestem edukatorem? Kiedyś tak, teraz bardziej organizatorem tej edukacji. Jako Ośrodek Lasów Państwowych organizujemy zielone szkoły, kolonie letnie, zimowiska oraz szkolenia warsztaty i wystawy. Chętnie gościmy także turystów i osoby szukające kontaktu z lasem i przyrodą.
Ta praca pochłania wiele energii i czasu, ale daje niesamowitą satysfakcję pod warunkiem że lubi się kontakt z ludźmi. Ja lubię.
Wieczory, a właściwie późne wieczory to zdecydowanie pobyt w studio, które urządziłem w piwnicy swojego domu.
Jest przyzwoicie zaadoptowane akustycznie, wyposażone w niezbędny sprzęt pozwalający na „wykręcenie” przyzwoitego brzmienia, bogate w instrumentarium. I tak: kiedy jestem tam czuję się muzykiem i kompozytorem.
- Skąd zainteresowanie muzyką?
– Muzyka jest obecna w moim życiu od zawsze. To rodzinna tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie.
W domu zawsze było i jest dużo instrumentów muzycznych. Na wszystkich potrafię zagrać. I chociaż na żadnym nie gram zawodowo, to wyznaję zasadę "nieważne jak grasz, ważne jaką przyjemność czerpiesz z grania". Kilka lat temu spróbowałem również połączyć tekst z muzyką i tak zaczęła się moja przygoda z komponowaniem piosenek, których powstało kilkadziesiąt. Część z nich ujrzała już światło dzienne. Część dopiero ujrzy, bo są już w pełni gotowe, a część zapewne pozostanie na zawsze schowane w tak zwanej szufladzie.
- Jaki styl muzyczny pan preferuje?
– Moje piosenki to jeden wielki miszmasz. W moich kompozycjach stawiam na melodyjność. Nie uważam, że blues jest lepszy od rocka, a reggae lepsze od bluesa czy disco polo. W każdym z tych rodzajów muzyki można znaleźć dobre i kiepskie produkcje i taki podział moim zdaniem jest najbardziej odpowiedni. Rodzaj słuchanej muzyki to kwestia upodobań i gustu, a o gustach się nie dyskutuje. Co być może zaskakujące, osobiście sam mało słucham muzyki. Być może dlatego żeby niechcący podczas pracy nad swoją kompozycją nie zaciągnąć jakiś tematów, które już ktoś stworzył. W samochodzie głównie lecą tzw. szkice kompozycyjne.
- Co to?
– To taki szkielet przyszłej piosenki. Zdecydowanie najbardziej lubię słuchać białego szumu – tak tak, jest coś takiego. Polecam, bo uspokaja i czyści z głowy zbędne niepotrzebne informacje.
- Co powstaje pierwsze: muzyka czy tekst?
– Oczywiście muzyka, bo z muzyką idzie mi dużo łatwiej, a z tekstem zdecydowanie trudniej.
- Wiele z pana utworów poświęconych jest Janowowi Lubelskiemu. To pana miejsce do życia?
– Zdecydowanie tak. Tutaj mieszkam, żyję, pracuję. To miejsce posiadające tysiące zalet i pewnie jeszcze więcej wad, ale moim zdaniem to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Dlaczego? Bo to moje miejsce. Więc śpiewam o nim, komponuję piosenki, tworzę teledyski.
- Dlaczego warto odwiedzić Janów i jego okolice?
– Dlaczego warto? Hmm... Tak naprawdę ciężko jest słowami opisać piękno i klimat tych miejsc. Najlepiej przyjechać i zobaczyć. Zakochanie i uzależnienie od magii Lasów Janowskich gwarantowane.
- W piątek była premiera najnowszej piosenki. Nie ukrywam, że już ją widziałam. Wielkie wrażenie sprawia teledysk. Jak długo powstawał?
– To były cztery pory roku w Lasach Janowskich. Tak w skrócie można opisać moją najnowszą piosenkę zatytułowaną „Janowski szlak”, do której powstał również teledysk.
Pierwsze kadry wykonane były jeszcze jesienią w roku 2019, a zakończyły się teraz. Chciałem pokazać jak Lasy Janowskie zmieniają się wraz z kolejnymi porami roku. To niesamowite uczucie kiedy chodzisz po lesie i to zaledwie 3 km od centrum miasta, a czujesz się jakbyś był w głębi wielkiej puszczy i nikt tu jeszcze nie był przed tobą. To jest właśnie magia Lasów Janowskich.
- Piosenki to dzieło rodzinne? Kim jest autor zdjęć, pan Bartosz?
– Piosenki nie, ale obraz tak. Pan Bartosz, lat 15 to mój średni syn. Jeden z trzech. Kiedyś wcielił się w rolę operatora kamery na planie zdjęciowym do jednego z teledysków, złapał bakcyla no i od tej pory działamy razem. On to lubi, a ja jestem z niego dumny. Po prostu zgrany duet.
- Podobno na opublikowanie czeka już następna piosenka. Uchyli pan rąbka tajemnicy?
– Tak, już czeka. Janów Lubelski często w skrócie pisany jest jako Janów Lub. Przestawiłem więc tylko kolejność wyrazów i tak powstał tytuł kolejnej już w pełni gotowej piosenki wraz z teledyskiem, czyli LUB JANÓW. Kiedy premiera, tego jeszcze nie wiem. Czas pokaże.
- Jakie ma pan dalsze plany ?
– Jesienią chciałbym wydać w pełni profesjonalną płytę z moimi piosenkami o Ziemi Janowskiej. Będzie to sześć utworów wliczając w to LUB JANÓW, która jeszcze nie ujrzała światła dziennego. Moje produkcje powstają w czasie wolnym, którego zawsze mało. Nie są finansowane przez nikogo, ponieważ nie zabiegam o jakikolwiek sponsoring, więc chciałbym żeby moje utwory i teledyski były oceniane jako wynik zamiłowania do muzyki i pasji tworzenia piosenek i obrazu.