Zaczęło się od bohaterów z książek Karola Maya. – W wieku 6 czy 7 lat wszyscy bawiliśmy się w Winnetou. Pamiętam, że wtedy można było kupić w sklepie drewniany łuk. Nikt nie wiedział za bardzo wówczas jak je robić, więc jakość była nienajlepsza, ale strzelało się z nich. Niczego innego nie było – mówi Sławomir Wybranowski, który przy ul. Skierki w Lublinie zajmuje się konstruowaniem historycznych łuków.
Broń uniwersalna
Łuk jest jedną z najstarszych broni miotających. Szacuje się, że człowiek używa go co najmniej od 15 tys. lat. Według naukowców w okresie mezolitu nastąpił rozkwit popularności tej broni. Najstarsze odnalezione łuki datuje się na okres neolitu. Kawałek drewna z cięciwą to broń używana niemal na każdym kontynencie. Tylko w Australii zamiast z łuku korzystano z bumerangu.
Sławomir Wybranowski w temacie łuków siedzi od ok. 20 lat.
– W latach 80. popularny stał się Bruce Lee, wschodnie sztuki walki, karate i łuki zostały trochę zapomniane. Moda na nie zaczęła powracać w latach 90., kiedy pojawiły się bractwa rycerskie. Najpierw popularne były kusze, oczywiście powinno być odwrotnie, ale ludzie od razu zaczęli bawić się w średniowiecze. Na imprezach historycznych łuk zrobił się popularny w okolicach 1997 roku – opowiada Sławomir Wybranowski.