Uwolnienie patentów to jedna z kluczowych kwestii, jeśli chcemy szybciej osiągnąć odporność populacyjną na poziomie globalnym i zapewnić faktyczną ochronę przed wirusem. Dostęp do szczepionek powinien być taki sam na całym świecie. Rozmowa z prof. Agnieszką Szuster-Ciesielską z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.
• Od poniedziałku ze szczepień przeciwko COVID-19 mogą korzystać 16 i 17-latki, a niebawem ma też zapaść decyzja w sprawie podawania szczepionki młodszym nastolatkom w wieku 12-15 lat. Czy szczepienia u tych pacjentów mogą budzić wątpliwości?
– Decyzja o włączeniu do programu szczepień 16 i 17-latków jest bardzo dobra. Nastolatki w tym wieku prowadzą bardzo aktywne życie, w szkole i poza szkołą, co wiąże się z większym ryzykiem transmisji wirusa. Szczepienia mogą to zahamować. Nie ma też powodów do obaw w kwestii bezpieczeństwa czy skuteczności szczepionki, bo ta grupa wiekowa brała udział w badaniach prowadzonych przez firmę Pfizer. Nie było żadnych negatywnych reakcji po szczepieniu, które nie pojawiłyby się wcześniej u pozostałych grup wiekowych. Skuteczność też jest na analogicznym poziomie, czyli ok. 95 proc. Takie szczepienia wymagają jednak zgody rodziców lub opiekunów prawnych i tu może pojawić się problem. Może zdarzyć się tak, że nastolatek będzie chciał się zaszczepić, ale rodzic nie będzie chciał się na to zgodzić, albo odwrotnie. W obu przypadkach ważne są rzetelne argumenty. Najlepiej skontaktować się z lekarzem lub na przykład skorzystać ze źródeł internetowych, które opierają się na wiedzy medycznej, np. wartoszczepic.org – strony stworzonej przez Fundację Szczepienia - rozwiewamy wątpliwości. Za jej pośrednictwem można też zadać pytanie ekspertowi w dziedzinie szczepień.
W kwestii szczepień powyżej 12 lat, czekamy na decyzję Europejskiej Agencji Leków, która ma już wyniki badań prowadzonych w tej grupie wiekowej przez firmę Pfizer, a decyzja ma zapaść na przełomie maja i czerwca.
• Dlaczego do szczepień nastolatków jest przeznaczona tylko szczepionka Pfizera?
– Z prostej przyczyny: inni producenci preparatów dostępnych w tym momencie na rynku, nie prowadzili badań w tych grupach wiekowych. Wymaga to ogromnych środków finansowych, którymi ten koncern dysponuje. To oznacza również potężne korzyści biznesowe, bo jeśli decyzja w sprawie młodszych nastolatków również będzie pozytywna, firma będzie mieć monopol na szczepienia niepełnoletnich pacjentów. Z drugiej jednak strony, włączenie do szczepień kolejnej grupy zwiększa szansę na szybsze osiągnięcie odporności populacyjnej.
• A co z łączniem szczepionek i podawaniem dwóch dawek różnych producentów?
– Podawanie różnych szczepionek nie jest nowym pomysłem i zostało sprawdzone już znacznie wcześniej, np. przy szczepieniach przeciwko polio. W przypadku każdej choroby musi to mieć jednak potwierdzenie w badaniach klinicznych. Takie badania są już prowadzone w Wielkiej Brytanii. Znane są też wyniki badań w tym kierunku prowadzonych na myszach. Po pierwsze: poziom przeciwciał przy podaniu dwóch różnych szczepionek, w zależności od odstępu między dawkami, był taki sam, albo nawet wyższy. Kolejna dobra wiadomość to taka, iż w modelu mieszanym aplikowania szczepionek pojawiała się znacznie większa liczba komórek cytotoksycznych, które są drugim „ramieniem” walki z wirusem. Zobaczymy jak te wyniki przełożą się na badania prowadzone na ludziach, między innymi pod kątem bezpieczeństwa. Z punktu widzenia immunologa, nie mam zastrzeżeń do łączenia szczepionek. Każda z nich, mimo że są oparte na różnych technologiach, wywołują tę samą reakcję organizmu – uruchamiają mechanizm obronny.
• Jakie znaczenie w walce z wirusem mogłoby mieć uwolnienie patentów na szczepionki przeciwko COVID-19?
– To jedna z kluczowych kwestii, jeśli chcemy szybciej osiągnąć odporność populacyjną na poziomie globalnym i zapewnić faktyczną ochronę przed wirusem. Dostęp do szczepionek powinien być taki sam na całym świecie. Na razie szczepienia są prowadzone w bogatych i rozwiniętych krajach. To jednak nie zapewni bezpieczeństwa nam wszystkim. Wirus nadal będzie zagrożeniem tam, gdzie tej ochrony nie ma, albo jest ona na bardzo niskim poziomie, na przykład w Afryce. Mało tego, wirus cały czas mutuje, mogą powstać warianty, które okażą się oporne na szczepionki. Stąd w wielu krajach, również w Polsce, powstały oddolne obywatelskie inicjatywy apelujące o uwolnienie patentów szczepionkowych, do których to inicjatyw przyłączyły się między innymi środowiska lekarzy, naukowców, artystów, prawników czy ekonomistów. W USA o uwolnienie patentów zaapelował prezydent Joe Biden. W Polsce pracujemy aktualnie nad listem w tej sprawie do prezydenta i premiera. Nasza Koalicja „Nie traćmy czasu” (facebook.com/nietracmyczasu) uwolniła petycję skierowaną do wszystkich środowisk w sprawie powszechnego dostępu do szczepień, którą może podpisać każdy (https://tiny.pl/rbpbr). Chcemy też nawiązać kontakt z autorami podobnych inicjatyw w innych krajach europejskich. Pod koniec ubiegłego roku powstał również europejski ruch „No profit on pandemic” (Nie dla zysku z pandemii). Więcej o tej inicjatywie można znaleźć na stronie: noprofitonpandemic.eu. Jeśli zbierzemy milion podpisów, Komisja Europejska będzie zobowiązana żeby zająć się tą sprawą. Jeśli patenty zostałyby uwolnione, każdy kraj, przy odpowiednim zapleczu technologicznym, mógłby produkować szczepionki. Wykluczyłoby to między innymi problem uzależnienia od dostaw tych preparatów od kilku producentów.