Prawie miliard złotych wydał Urząd Marszałkowski na remonty dróg od początku istnienia samorządu województwa, a prawie drugie tyle wyłoży w najbliższych latach. Członkowie zarządu województwa lubili wspierać inwestycje w rodzinnych stronach.
Lubelskie dopieszczone
Okazuje się, że przez dwanaście lat (1999 – 2011) za największe pieniądze położono asfalt w dawnym województwie lubelskim. Roboty kosztowały już ponad 120 000 000 zł. Do tego dojdą przygotowywane: rozbudowa drogi z Lublina do lotniska w Świdniku (za 98 000 000 zł) oraz gigantyczna, bo warta ponad 750 000 000 zł (większość dołoży Unia Europejska) budowa mostu na Wiśle w Kamieniu oraz przebudowa drogi dojazdowej 747 z obwodnicami Opola Lubelskiego, Chodla i Bełżyc.
Ok. 230 000 000 zł poszło na roboty drogowe w dawnym województwie zamojskim (włączając w to rozpoczęte w ubiegłym roku inwestycje unijne m. in. rozbudowę trasy 849 Lipsko – Kaczórki).
Trzecie miejsce przypada dawnemu województwu chełmskiemu ze 190 000 000 zł. Czwarte: dawnemu bialskopodlaskiemu – ponad 160 000 000 zł.
Bliższa ciału koszula
Z analizy dokumentów wynika, że marszałkowie i członkowie zarządów województwa często najchętniej przekazywali pieniądze na regiony, z których pochodzili. Za pierwszego marszałka – Arkadiusza Bratkowskiego – najwięcej pieniędzy wydano na drogi na Zamojszczyźnie (ponad 4 mln zł).
– Koszula bliższa ciału, dziwne by było gdybym nie dbał o teren z którego pochodzę – przyznaje Bratkowski, teraz deputowany do Parlamentu Europejskiego z ramienia PSL. Dodaje, że dobrze znał potrzeby Zamojszczyzny i łatwiej uzasadnił wydanie pieniędzy na drogi właśnie w tej części województwa.
– Proszę pamiętać, że dbałem też o całe województwo. Pierwsza wizyta po wyborze na marszałka była na ziemi bialskiej. Starałem się, żeby cała mapa regionu była "zielona”, a nie tylko w niektórych miejscach – podkreśla Bratkowski.
Były marszałek wylicza: sporo pieniędzy poszło na budowę mostów na trasie Lublin–Biłgoraj, należało zająć się trasą Hrubieszów–Chełm, na której były "kocie łby”. – W Hrubieszowie organizowaliśmy dożynki i należało zmodernizować drogi, żeby nie było wstydu i można było dojechać.
Z myślą o przyszłych pokoleniach
– Chodzi o przebudowę drogi Chełm–Biała Podlaska. Uczęszczanej, a będącej w bardzo złym stanie. Prace zrobiono jak byłem w zarządzie województwa, ale zaplanowano je już wcześniej – mówi Grabczuk. – My nie stosujemy takiej techniki, żeby remontować drogi we własnym rejonie. Wybieramy miejsca, gdzie są największe potrzeby. Może też po prostu lepiej znamy problemy z miejsc, z których pochodzimy i łatwiej nam się nimi zająć?
Czy Grabczuk zajmował się Chełmem i okolicami licząc na wdzięczność wyborców? – Ja nie myślę o następnych kadencjach. Jeśli ktoś tak postępuje, to przegrywa. Trzeba myśleć o następnych pokoleniach. To dotyczy też inwestowania w drogi.
Głupota i sabotaż?
– Jeśli chodzi o wybór dróg do remontu to często jest to głupota i sabotaż. Ręce opadają – stwierdza radny Jan Kowalik (PSL). To właśnie on zażądał od Urzędu Marszałkowskiego podliczenia drogowych wydatków.
Kowalik krytykuje przekazanie gigantycznych pieniędzy na budowę trasy 747 i budowę mostu na Wiśle.
– To więcej kosztuje niż wszystkie inwestycje drogowe razem wzięte w całej historii samorządu województwa. Po co? Nieliczni skorzystają z tej drogi i z tego mostu. Będziemy mieli świetną drogę do Solca nad Wisłą – ironizuje Kowalik.
Radny najchętniej dałby większe pieniądze na remont bardzo popularnej trasy 835 łączącej Lublin z Biłgorajem i dalej z Roztoczem i Bieszczadami (sam mieszka w okolicach Tarnogrodu, przez który przechodzi wspomniana droga). – Połowa Polski jedzie tą trasą w góry – argumentuje. Faktycznie, to najbardziej zatłoczona ze wszystkich tras podlegających samorządowi województwa. – Nawet, jeśli drogą 747 pojedzie dwa razy więcej samochodów niż teraz, to będzie to o wiele mniej niż na "835”.
Wskaźnik liczby mostów
– To ministerstwo zdecydowało, że pieniądze z programu Rozwój Polski Wschodniej zostaną przekazane na drogę 747 – przypomina Michał Tyburek, zastępca dyrektora Departamentu Mienia, Infrastruktury i Inwestycji z Urzędu Marszałkowskiego. Taka decyzja wynika m. in. ze wskaźników, jakimi trzeba później pochwalić się unijnym urzędnikom, np. dotyczących ilości nowych mostów.
Członek zarządu województwa Jacek Sobczak tłumaczył, że most na Wiśle jest po prostu potrzebny. Lepiej też wydać pieniądze na jedną dużą inwestycję, niż rozpraszać środki po całym województwie.