Tradycja przygotowania 12 potraw, konieczności spróbowania każdej z nich, wieczerzy ciągnącej się od pierwszej gwiazdki do pasterki, spotkań rodzinnych i dobrosąsiedzkich – to wszystko sprawiało, że każdy był obżarty do białości.
Polski jadłospis
Kiedyś, po podzieleniu się opłatkiem, wolno było usiąść do stołu i chwycić za łyżkę. Tej łyżki już nie odkładało się do końca wieczerzy. Miało to zapewnić dostatek w domu, choć na pewno było powodowane pradawną obawą o to, że do miski trudno się czasem dobrać.
Wigilijna kolacja składała się wyłącznie z dań bezmięsnych. Z reguły było tyle dań, ile było miesięcy, albo – jak kto woli – ilu apostołów zasiadło do ostatniej wieczerzy. Choć ta powinna przecież kojarzyć się z Wielkanocą. Faktycznie na bogatszych polskich stołach było
dań o wiele więcej niż 12.
Zaczynano od zupy. Był tradycyjny barszcz czerwony z uszkami, była zupa grzybowa, rybna, często migdałowa z rodzynkami lub – w niektórych regionach – owocowa.
Obok zup dawano ryby. Smażone, w galarecie i polski specjał – „karp po żydowsku”, śledzie. Na stole stawiano groch z kapustą i kapustę z grzybami, kluski z makiem. Wigilia wymagała specjalnych wypieków – to tradycyjne pierniki, łamańce, strucle, bułeczki posypywane kminkiem lub czarnuszką, serniki. W wielu domach przygotowywano kutię, która służyła też do wróżenia.
Kalorie na talerzu
Dorosły mężczyzna, prowadzący siedzący tryb życia, dziennie potrzebuje 2600 kcal, kobieta 2300 kcal. W święta normy te znacząco przekroczymy
Spalanie nadmiaru kalorii może okazać się męką, jeśli, na przykład, będziemy to robić trzepiąc dywany lub prać. Jednak kto to w święta robi?
Jednogodzinna aktywność fizyczna pozwoli na spalenie:
piłka nożna – 650 kcal
aerobik – 550 kcal
marszobieg – 500 kcal
trzepanie dywanów – 260 kcal
spanie – 62 kcal
Czy warto zatem aż tak się poświęcać dla drobnej chwili przyjemności? Najlepiej wybrać złoty środek – jeść mniej i pójść na świąteczny długi spacer.