Już za rok amerykańskie dolary będą kolorowe. Najczęściej fałszowane pieniądze świata potrzebują nowych zabezpieczeń. Dlatego Departament Skarbu przygotował projekt reformy, która zmieni wygląd banknotów.
Ostatniej zmiany szaty graficznej banknotów dokonano w latach 90. Polegała ona na powiększeniu wizerunku prezydentów. Według zgodnej opinii, nowe kolorowe dolary będą przypominać pieniądze używane w popularnej grze "Monopol”. Amerykanie ironicznie nazywają je "zabawną forsą”.
Zmiana wyglądu dolarów raczej nie odstraszy fałszerzy. Uzbrojeni w nowoczesne komputerowe technologie prawdopodobnie dość szybko podrobią tę najbardziej pożądaną walutę świata. Fałszywe dolary najczęściej lądują w kieszeniach biedaków z krajów Trzeciego Świata, którzy nie bardzo wiedzą, jak powinny wyglądać prawdziwe pieniądze. Podrobione dolary drukowane są często na papierze identycznym jak ten, którego używa wytwórnia Departamentu Skarbu. Nie ma tajemnicy produkcji, gdyż według amerykańskiego prawa charakterystyka papieru musi być jawna, by dać prywatnym firmom możliwość konkurencji z drukarniami rządowymi.
Pierwsze papierowe dolary wydrukowano w latach 60. XIX wieku, aby sfinansować nimi wojnę secesyjną. Ludzie nazywali je "greenbacks”, czyli "zielony tył”, ponieważ rewers był drukowany zieloną farbą, brudzącą palce. Cała wojna kosztowała 460 milionów, czyli tyle ile jeden współczesny bombowiec B-2.
Do 1971 roku papierowe dolary były "tak dobre jak złoto”, gdyż na żądanie klientów banki musiały wymieniać je na kruszec. Obecnie żaden bank tego nie zrobi. Trzeba się zadowolić oficjalnym mottem: "in God We Trust” (Powierzamy się Bogu).
Papierowe pieniądze w Stanach Zjednoczonych puszczane są w obieg przez dwie instytucje: Bank Centralny oraz Departament Skarbu. Te pierwsze, czyli bilety Rezerwy Federalnej, znane są powszechnie w świecie jako "zielone”. Te drugie nazywają się biletami USA i są bezpośrednimi spadkobiercami "greenbacków” z XIX wieku. Jest ich w obiegu zaledwie kilkaset milionów i występują tylko jako 100-dolarówki.