- Tyle zaoferowali mi działacze Górnika Łęczna w zamian za korzystne sędziowanie w dwóch spotkaniach - wyznał skruszony arbiter Robert Werder, który pieniądze przyjął i wywiązał się z oczekiwań. "Czarną ręką" w górniczym klubie okazał się wieloletni kierownik drużyny, a później masażysta, wiecznie uśmiechnięty Ryszard M. Po prostu Rysio.
Niedziele cudów
Kręcenie punktów w polskiej piłce to "nowa świecka tradycja", która trwa od lat. Do klasyki gatunku należą przypadki relegowanej do II ligi Szczawkowianki Jaworzno oraz decydującego o mistrzostwie Polski, korespondencyjnego pojedynku strzeleckiego Legii i ŁKS. Niedziele cudów nie zdarzają się jedynie nad Wisłą. Kupczenie punktami odbywa się od Władywostoku, przez Hajfę, po Melbourne.
Angielska flegma
Spokojnie mogą na razie spać Wyspiarze. Poziom angielskiej flegmy radykalnie obniżył się, kiedy Mike Newell, menadżer pierwszoligowego Luton, oświadczył, że przy przeprowadzaniu transferów rozdaje się łapówki. W Premier League zawrzało, a do boju posłano samego Lorda Stevensa, byłego szefa stołecznej policji, prowadzącego dochodzenie w sprawie śmierci Lady Diany.
Po rocznym śledztwie i zbadaniu blisko czterystu przypadków komisja Stevensa nie zdołała nikogo oskarżyć. Orzekła za to, że trzy kluby złamały transferowe reguły ponieważ... nie znały przepisów. Wynik śledztwa ucieszył najbardziej angielskich dziennikarzy, którzy nie pozostawili na Lordzie suchej nitki, prześcigając się w wymyślaniu kolejnych zleceń. Udowodnienie, że Anglia jest wyspą, oraz że Titanica zatopiła góra lodowa należały do najmniej wybrednych.
U sąsiadów
W czeski skandal zamieszanych było 14 sędziów, pięć klubów i dwóch wysokich rangą urzędników. Posypały się kary finansowe, od 1700 do 10 tysięcy Euro.
W Rosji, za łapówkarstwo, były trener Metallurga Lipeck, Stanisław Bernikow został ukarany dożywotnim zakazem pracy w futbolu. Krewki szkoleniowiec podejrzewał swoich piłkarzy o sprzedanie meczu bez jego udziału. Na poranny trening Metallurga zajechało z piskiem opon czarne BMW. Rośli młodzieńcy szybko wytłumaczyli piłkarzom o co chodzi. Kapitan drużyny Adriej Moroczko, z przestrzelonym ramieniem i złamanym nosem, spędził w szpitalu kilka tygodni. Z hospitalizacji skorzystali również bramkarz i obrońca.
Złoty gwizdek
Kolejny skandal z kupowaniem meczów wybuchł w ubiegłym roku. Na celowniku śledczych znalazły się spotkania Den Haag, FC Utrecht i Willem II. Uwagę policji zwróciły olbrzymie wydatki niektórych zawodników, w dodatku wielokrotnie przewyższające ich dochody... Afera skończyła się jednak totalną porażką organów ścigania. Dowodów przekupstwa nie zdołano dostatecznie udokumentować.
Tymczasem efekty akcji "Złoty Gwizdek', jaką przeprowadzono tuż przed mistrzostwami Europy w Portugalii, zaskoczyły samych pomysłodawców. Po niezapowiedzianych policyjnych wizytach w domach arbitrów, działaczy i klubach piłkarskich do aresztu trafiło 16 osób, w tym prezesi, a nawet szef wydziału sędziowskiego. Jeden z jego podopiecznych przyznał, że spotkał się z propozycją korupcji. W przypadku korzystnego gwizdania, nagrodą dla sędziego miała być... noc z trzema brazylijskimi prostytutkami.
Brudny Mistrz
W prokuratorskich gabinetach zaroiło się od piłkarzy. Posypały się kary. Juventus stracił tytuł i z hukiem spadł do drugiej ligi. Pozostali rozpoczęli sezon z ujemnymi punktami.
Dyrektor Juventusu, Luciano Mogii wpłynął na wyniki 29 z 38 spotkań. Przy okazji wypłynęła kwestia nielegalnego obstawiania spotkań także przez kadrowiczów. Oskarżyciele podejrzewają, że w latach 1998-2005 włoscy piłkarze wydawali na obstawianie wyników ponad 10 milionów euro rocznie. Wśród nich znalazło się dwóch nieudolnych rekordzistów. W jaki sposób obstawiali Marco Verrante z Pescary i Vincenzo Sommese z Montovy pozostanie ich słodką tajemnicą. Pierwszy przegrał na zakładach 146 tysięcy, drugi zakończył rok rozliczeniowy z debetem opiewającym na 160 tysięcy Euro.
Ostatnie uczciwe rozgrywki?
Tak o elitarnej Lidze Mistrzów wypowiadają się niektórzy piłkarscy eksperci. Ich adwersarze twierdzą, że łatwiej byłoby o żywego dinozaura i dla potwierdzenia swojej tezy przytaczają przykład najlepszego klubu Ukrainy.
Futro iseks
Działacze Dynama Kijów tak bardzo pragnęli zwycięstwa, że w zamian za przychylność arbitra w meczu z Panathinaikosem Ateny, zaoferowali mu kilka sobolich futer, złoty zegarek i noc pełną erotycznych uniesień. Hiszpan Antonio Lopez Nieto z oferty nie skorzystał, a o całej sprawie poinformował piłkarską centralę. Skończyło się na skandalu i wykluczeniu Dynama z pucharowych rozgrywek. W efekcie kijowski potentat poniósł milionowe straty.