Rozmowa z Joanną Bernat, półfinalistką konkursu dla młodych projektantów Lexus Fashion Awards.
• Woli pani zacząć opowiadać o sobie czy o konkursie?
• Tu chodziłam do szkoły…
– Nie, nie. W Lublinie się tylko urodziłam i rodzice zaraz wyjechali do Łęcznej. Później wróciłam, żeby studiować na UMCS pedagogikę. A teraz mieszkam u narzeczonego w Tomaszowie Lubelskim.
• Chwileczkę, jest pani w półfinałach prestiżowego konkursu dla projektantów mody i studiowała pani pedagogikę?
– W maturalnej klasie zastanawiałam się nad wyborem studiów, myślałam o dziennikarstwie, polonistyce i pedagogice. Nawet jeździłam z Łęcznej do Radia Lublin na praktyki, żeby zobaczyć, jak wygląda praca dziennikarza. Ale cały czas projektowanie było najważniejsze. Dużo rysowałam, już jako dziecko wymyślałam ubrania. W końcu uznałam, że studiowanie w Łodzi projektowania na uczelni państwowej to ciągłe dojazdy, a na prywatną szkołę musiałam najpierw zarobić.
• Nastolatka usiadła, zrobiła życiowy biznesplan i zdecydowała: studiuję na UMCS, pracuję i zbieram fundusze na dalsza naukę?
– Tak to wyglądało. Studiowałam i pracowałam w różnych firmach, nawet komputerowej, gdzie zajmowałam się na przykład podpisem elektronicznym. Teraz mam w szkole projektowanie komputerowe i bardzo się to wszystko przydaje. A wracając do wyboru studiów pedagogicznych – lubię dzieci i uznałam, że wiedza przyda mi się, gdy założę rodzinę. Teraz jestem po trzecim roku Międzynarodowej Szkoły Projektowania Ubioru i Kostiumografii w Warszawie. Przede mną dyplom, napisanie dwóch prac, jednej po polsku, drugiej po angielsku i zaprojektowanie 15 sylwetek.
• Sylwetka, to tyle co model?
• Jak bardzo różne były wyobrażenia nastolatki od tego, jak ta branża wygląda od środka?
– W szkole mamy mnóstwo zajęć. Robimy dziesiątki projektów. Czasami bardzo pracochłonne detale. Nawet mama się dziwi, patrząc jak cierpliwie coś szyję. Robiliśmy na przykład projekt torby, która miała mieć także inne funkcje. Swoją, składająca się z trzech kosmetyczek, ręcznie uplotłam z czerwonych i czarnych taśm. Na zdjęciach tylko nie widać, że modelka jest w czapce pilotce z wszywanym przeze mnie daszkiem, uszami, ozdobami.
• Sama pani wszystko szyje?
– Współpracuję z dwoma krawcowymi z Łęcznej. Z Urszulą Ziętek i Beatą Lackowską. Zwykle krawcowym się wydaje, że jak ktoś nie projektuje na skalę przemysłową, tylko pojedyncze modele, to takich pomysłów nie da się uszyć. A ja długo myślę, jak łączyć tkaniny, jak to się będzie nosiło, jak będzie układało. Krawcowa musi mi zaufać, nie bać się, że nie wyjdzie.
• Między Tomaszowem, Łęczną i Warszawą jeździ pani TIR-em z ubraniami?
– Z wielkimi walizkami. Zwłaszcza przed szkolnymi pokazami. Na konkursową rozmowę kwalifikacyjną Lexus Fashion Awards pojechaliśmy z Karolem (narzeczony – przyp. red.) z dwoma wielkimi torbami. Trzeba było pokazać projekty i swoje rzeczy do tej pory zrobione.
• Często pani startuje w konkursach? Ofert dla młodych projektantów jest sporo
• Ma słabość do lexusa?
– Takie połączenie jego zainteresowań transportem i logistyką i mojej mody. Uważał, że powinnam wystartować. Prace wysyłałam ostatniego dnia, ale robiłam projekty specjalnie na ten konkurs i bardzo dokładnie oglądałam model auta, które miało uczestników zainspirować.
• Model auta może inspirować myślenie o wieczorowej sukience? To nie jest chwyt wizerunkowy producenta i dystrybutora samochodu?
– Wszystko może inspirować. Teraz siedzę nad projektami typowo konstrukcyjnymi, które będą białe i myślę o nich jak o architekturze, jak o budowlach futurystycznych. W modzie liczy się pomysł, zaskoczenie, coś czego jeszcze nie było.
• A jeszcze czegoś "nie było”?
– Na pewno. Dlatego auto, jego linie czy moc i hybrydowy silnik mogą inspirować. Ekologiczny motyw wykorzystałam, używając do moich konkursowych wieczorowych sukni jedwabiu.
• O co walczą półfinaliści?
– O wejście do finału. Z 30 osób przejdzie 10. I o nagrodę główną, czyli pokazanie na gali nagrodzonej kolekcji, bo nagrodą jest realizacja projektów.
• Sukienkę ślubną już sobie pani wymyśliła?
• Ale przyjaciółki wyciągają panią na zakupy?
– Tak, tak. Doradzam, jak mogę. No i to jest okazja, żeby się spotkać, bo zawsze mało czasu.
• Ma pani mistrza?
– Oczywiście. Niedościgniony i z najwyższej półki, Elie Saab (projektant mody libańskiego pochodzenia, jego marka stała się synonimem luksusu i nowoczesności. Jest samoukiem, gdy miał 18 lat założył własne biuro projektowe. Pracuje w Libanie, w Mediolanie i Paryżu – przyp. red.)
• A ulubiony kolor?
– Czerwony. To taki odważny, zdecydowany kolor. Jak ja.
Co to jest Lexus Fashion
Na platformie konkursu www.lexus-fashion.pl można oglądać filmy ze spotkań półfinalistów z jurorami. 10 sierpnia rozpocznie się głosowanie. Internauci przyznają nagrodę publiczności. Jedną z kandydatek jest właśnie Joanna!
10 finalistów jury ogłosi 16 sierpnia. Uszyją oni po dwie wybrane kreacje ze swojej kolekcji. Finał konkursu – prezentacja kolekcji, odbędzie się pod koniec listopada. Na tym etapie do jury zaproszeni zostaną dziennikarze i styliści. Wytypują oni laureata Nagrody Mediów. Zwycięzców konkursu poznamy do 6 grudnia 2010 roku. Nagrodą jest kontrakt na sfinansowanie produkcji i pokaz kolekcji podczas uroczystej gali z udziałem zagranicznej gwiazdy.