Waldemar Zięba, maszynista lubelskiej stacji pomp „Zemborzycka”, do dziś pamięta, co się działo, kiedy w telewizji leciały pierwsze odcinki „Powrotu do Edenu”. – Według nas był to film wszechczasów. W tamtych czasach wieczorem średnie zużycie wody wynosiło ok. 800 metrów sześciennych na godzinę. A w czasie filmu spadało do 70.
Ludzie, którzy pracują w „Zemborzyckiej”, doskonale wiedzą, kiedy cały Lublin robi sobie poranną kawę, o której nastawia pranie w sobotę i o której kończy oglądanie „Na dobre i na złe”. I wiedzą, kiedy Lublin usypia.
Osiem i pół miliona spłuczek
– Średnie zużycie wody na dobę to ok. 60 tys. m3, czyli 60 tys. ton wody – wprowadza nas w tajniki pompowni Krzysztof Marczuk, kierownik sekcji opomiarowania i analiz z wydziale produkcji MPWiK. Tyle wody wystarczyłoby do napełnienia 427 tys. wanien. Albo do spłukania ubikacji... osiem i pół miliona razy. – Nasza stacja zaopatruje w wodę około 45 proc. całego Lublina. Mamy więc odpowiednie dane, by prowadzić ciekawe obserwacje.
Okazuje się, że
najwięcej wody zużywamy w soboty.
– Wykonujemy wtedy najwięcej prac: pranie, sprzątanie, mycie samochodu. Czyli najbardziej wodochłonne roboty – wyjaśnia Marek Chodara, maszynista stacji pomp. – Zupełnie inaczej jest w niedzielę; wtedy zużywamy najmniej wody.
Różnice miedzy tymi dwoma dniami sięgają nawet kilkunastu tysięcy metrów.
Dni różnią się od siebie. Jednak pomiędzy porami roku takich rozbieżności już nie ma. Wszystko zmienia się w święta Bożego Narodzenia.
– W dzień poprzedzający Wigilię i w samą Wigilię mamy rekordowe pobory wody. Przekraczają zdecydowanie 70 tys. ton – mówi Krzysztof Marczuk.
W święta doskonale widać inną prawidłowość: że jesteśmy nałogowymi oglądaczami TV.
– W święta zawsze jest dużo dobrych filmów, a my zawsze widzimy, na naszych wskaźnikach, co Lublin ogląda – cieszy się Krzysztof Marczuk. Jak można to zobaczyć? – To proste. W telewizji leci np. „Na dobre i na złe”. O tej porze mamy zazwyczaj 1000 m3 poboru wody na godzinę. A w czasie trwania serialu pobór spada do 600m. Serial się kończy i jakieś 2 minuty później pobór skacze nam do 1500 m3.
Jeszcze ciekawiej jest z hitami, które nadają stacje komercyjne. Wtedy na wskaźnikach widać, jak miasto ogłada reklamy. Pobór wody skacze na kilka minut: robimy herbatę, idziemy do łazienki... To nie jest dobra wiadomość dla reklamodawców.
Nie zauważamy Lanego Poniedziałku
Lublin budzi się o godz. 5.30. Wtedy zaczyna wzrastać pobór wody. O szóstej rano wskazówka dochodzi już 500 m3. O ósmej rano zatrzymuje się na 1300m3 na godzinę. To poranny szczyt. Po nim sytuacja stabilizuje się aż do popołudniowego szczytu w godzinach 17-19. I wreszcie szczyt wieczorny, ok. godz. 22, kiedy kończą się filmy. Wtedy pobór wody skacze z 1100 na 1500 m3. W środku nocy zużywamy ok. 200 m3 wody na godzinę.
A co z Lanym Poniedziałkiem?
– Tego w ogóle się nie zauważa – odpowiada Marek Chodara.
A co by się stało, gdyby wszyscy w tej samej minucie odkręcili wszystkie krany? Zapowietrzyłyby się rury i w żadnym kranie nie byłoby wody. To nam jednak nie grozi, bo z roku na rok
wody zużywamy coraz mniej.
– Np. w 1983r w ciągu roku Lublin zużył ponad 42 miliony m3 wody. W 1999 już tylko 40 milionów – wyjaśnia Krzysztof Marczuk. – A w ub.r już tylko 23 miliony m3 wody.
Czy to znaczy, ze przestaliśmy się myć?
– Nie, zaczęliśmy oszczędzać wodę. Ekonomiczne spłuczki, które zamiast 14 litrów wody, spuszczają tylko 7, nowoczesne, wodooszczędne pralki, itd. Ale mamy nadzieję, że zużycie wody nie będzie już spadać – podkreśla K. Marczuk.