Sławomir Świca mieszka w Chełmie. Jest piekarzem, a w garażu stoi tyle mercedesów, że już żona narzeka. bo nie ma jak się przecisnąć.
Fakty: owszem, w garażu stoi sporo mercedesów, ale tylko jeden sprawny. Pozostałe czekają na dobrych mechaników i lakierników. Ale to wcale nie oznacza, że pan Sławomir zajmuje się czymś nielegalnym. To tylko efekt kolekcjonerskiej pasji, która narodziła się dziesięć lat temu.
Wszystko przez syna
Zamiłowanie do starych luksusowych samochodów obudziło się w nim przed dziesięcioma laty. Wcześniej przez długi czas jeździł "stu czternastką”. Do dzisiaj bardzo dobrze wspomina to auto, chociaż dziś mercedesy ledwo mu się mieszczą w garażu. Żona narzeka, że nie ma tam jak się przecisnąć.
Samochód, od którego rozpoczęła się kolekcja, wypatrzył w Internecie syn pana Sławomira, Łukasz, obecnie student mechatroniki na Politechnice Warszawskiej. To był oczywiście mercedes, w tym przypadku opatrzony numerami 111.W czasie wakacji chłopak każdą wolną chwilę spędza w warsztacie ojca. Jego "sto jedenastka” praktycznie niemal jest już gotowa. Zostało jeszcze tylko parę drobiazgów w silniku do zrobienia.
Tymczasem z całej kolekcji najbliższe sercu pana Sławomira są dwa sportowe kabriolety: mercedes ponton se i 112 se.
Coś dla gangsterów
A bywa i tak, że miesiącami trzeba szukać na przykład oryginalnego bocznego lusterka czy zapalniczki. W końcu znajduje się ktoś, kto właśnie coś takiego ma i gotów jest to odsprzedać.
W swojej kolekcji Świeca ma egzemplarze mercedesów, których wyprodukowano zaledwie po kilkaset sztuk.
Najstarszy, mercedes ponton, pochodzi z 1956 r. Niewiele młodszy jest chrysler, imponujących rozmiarów limuzyna, wypisz, wymaluj jak z gangsterskich filmów. Pan Sławomir ma też dwudrzwiowego chryslera z 1948 r. Nic zatem dziwnego, że chełmski kolekcjoner wciąż przyjmuje telefony od podobnych pasjonatów z różnych stron świata. Zdarza się, że w końcu pozbywa się któregoś z aut, ale tylko w sytuacji, kiedy ma już upatrzone jeszcze ciekawsze, bądź w lepszym stanie.
Kolekcja na oku
Jak Świeca, mieszkając w kraju, w którym przez dziesięciolecia panoszyły się syrenki, łady, polskie fiaty, wartburgi i trabanty, a z górnej półki radzieckie wołgi lub czajki zdobywa limuzyny, jakich nie powstydziłby się sam James Bond? Odpowiedź jest prosta, sprowadza je z Niemiec lub USA. Właśnie w Stanach Zjednoczonych znowu ma coś na oku. Pewien handlarz zgromadził tam ponad 20... zabytkowych mercedesów. Pan Sławomir wraz z Łukaszem ani myślą przegapić tej okazji.