Mickiewicz z rozwianym włosem wpatrzony w dal. Słowacki natchniony. Obok eteryczna postać w białym szalu. Kiedyś Polska poetami stała. Dziś mamy ich tylko w szkolnych lekturach. Bo poezja ma kilka wad: nie jest modna, nie daje pieniędzy i żaden poeta nie trafi na okładkę kolorowego tygodnika.
Marian Kawałko ma w swoim dorobku kilka tomików poetyckich. Nic dziwnego; w końcu z poetycką materią zmaga się od kilkudziesięciu lat.
Poeta z urzędu
Pytanie, czy na poezji można zarobić, poeta Kawałko zbywa ironicznym uśmiechem, kręcąc przecząco głową.
Dlaczego zatem pisze? - Poezja to sposób na wyrażenie tego, co tkwi we wnętrzu każdego człowieka. Zostając poetą jest się nim już na zawsze i nie świadczą o tym wydane tomiki, ale wewnętrzne przekonanie o byciu poetą i gruntowna wiedza literacka - tłumaczy poeta z Urzędu Marszałkowskiego.
Wbrew pozorom Marian Kawałko uważa, że dziś poetom jest łatwiej... mogo nie żyć, ale wydawać.
- Wielu młodych autorów wydaje tomiki własnym sumptem. Niestety, brak elementarnej wiedzy dotyczącej pisania, wpływa na poziom tych wierszy - przekonuje doświadczony autor. - Pisanie to nie sprawa wyłącznie natchnienia, ale głównie ciężkiej intelektualnej pracy i wykorzystywania posiadanej wiedzy. Takiej świadomości brakuje niejednemu młokosowi, stawiającemu pierwsze kroki w poetyckim rzemiośle. I trzeba dużo czytać, by wiedzieć, co się w poezji na świecie dzieje.
Zaułek poetów
Tymczasem Jakub Pawłowski uczy się w drugiej klasie liceum im. Unii Lubelskiej w Lublinie. Choć nie ma jeszcze matury, to zadebiutował rok temu - jako jeden z najmłodszych autorów - w almanachu "Zaułek Poetów”.
Swoje wiersze publikował także w antologii poezji "Imperatyw”, inspirowanej twórczością Zbigniewa Herberta. Otwarcie przyznaje, że właśnie dlatego, że jest bardzo młodym twórcą, wielu rzeczy musi się jeszcze nauczyć. Próbuje swoich sił nie tylko w poezji, ale także w prozie.
I wytrwale wysyła swoje teksty do redakcji literackich czasopism.
- Pierwszy wiersz napisałem po ataku terrorystycznym na World Trade Center. Poczułem taki impuls, że muszę coś napisać. Moim zdaniem, teraz jest łatwiej zadebiutować i przebić się na poetyckim rynku niż kiedyś, bo pojawiło się wiele literackich czasopism, które dają szansę publikacji. Na razie nie myślę o wydaniu tomiku, chyba jeszcze na to za wcześnie.
Z kilku powodów: szkoła, matura, zdobycie wykształcenia i zawodu. Bo z poezji wyżyć się przecież nie da.
A kto o tym wie?
Może i tak, tylko ilu ludzi, w których obronie poeta stanął, w ogóle się o tym dowie?
Listy też piszą
I część z nich swoje dzieła wysyła do Wojciechowskiego. Zdarza się, że wydawnictwo pełni rolę mecenasa i pokrywa część kosztów druku, ale i tak konieczny jest sponsor, którego debiutanci muszą znaleźć sobie sami.
Dotąd "Norbertinum” opublikowało około stu tomików wierszy autorów pochodzących głównie z Lubelszczyzny. - Kryzys w sprzedaży poezji dotyczy nie tylko autorów lubelskich, lecz również klasyków polskiej poezji współczesnej. Poezja po prostu się nie sprzedaje - wyjaśnia pan Wojciechowski.
Nauczyciel w Kazachstanie
A mimo to w Lublinie z każdym rokiem przybywa młodych poetów. Cel mają jeden: wydać własny tomik. Dzięki nim Lublin jest nie tylko miastem studentów, ale również poetów. Inna rzecz, że poetów nieznanych.