Biznes i polityka nie mają płci, podobnie jak globalna sieć komputerowa. Na całym wiecie kobiety pytane o ulubione serwisy internetowe wymieniają te same co mężczyni. A jednak...
Przestrzeganie praw człowieka
wobec polskich kobiet budzi obawy międzynarodowych organizacji odpowiedzialnych za dbałoć o ich respektowanie. Znalazło to wyraz w przekazanych rządowi polskiemu Uwagach Komitetu Praw Człowieka ONZ. W dokumencie tym komitet wyraża zaniepokojenie:
Brakiem jakiegokolwiek mechanizmu, który stwarzałby możliwoć ustosunkowania się w sposób systematyczny do opinii komitetu oraz wprowadzałby w życie jego rekomendacje.
Licznymi formami dyskryminacji kobiet, zarówno w społeczeństwie polskim, jak i w krajowym systemie prawnym.
Z zaniepokojeniem odnotowuje: surowe prawo dotyczące aborcji, ograniczony dostęp kobiet do rodków antykoncepcyjnych, wyłączenie z programu szkolnego edukacji seksualnej, niedostatek powszechnych programów planowania rodziny.
Komitet jest również zaniepokojony brakiem równoci płci w sektorze zatrudnienia, przykładowo:
a) niewielka jest liczba kobiet na wysokich stanowiskach technicznych, menedżerskich i politycznych przy stosunkowo dużej liczbie kobiet na gorzej płatnych posadach,
b) rednia płaca kobiet sięga zaledwie 70 proc. zarobków mężczyzn,
c) nie ma równej płacy dla kobiet za równą (z mężczyznami) pracę, wród pracodawców utrzymuje się tendencja do żądania testów ciążowych.
Komitet jest zaniepokojony
skutkami polskiego systemu emerytalnego, który poprzez utrzymanie różnego wieku emerytalnego dla mężczyzn i kobiet prowadzi do niższych emerytur dla kobiety; zauważa przy tym, że przysługująca kobiecie teoretycznie możliwoć przejcia na emeryturę póniej niż w wieku 60 lat nie ma odzwierciedlenia w praktyce, a ponieważ wysokoć emerytury jest bezporednio związana z liczbą lat pracy, skutkiem będą niższe emerytury dla kobiet.
Tymczasem reprezentacja kobiet we władzach ustawodawczych jest bardzo nikła. W wyniku wyborów w 1997 roku kobiety zajęły 13 proc. miejsc w Sejmie i 12 proc. w Senacie. Natomiast w Szwecji kobiety stanowią 44 proc. członków parlamentu, w Danii 38 proc., Finlandii 37 proc., Holandii 32,4 proc., Niemczech 29,8 proc., w Austrii i Hiszpanii 27,1 proc., w Belgii 24 proc., w Chorwacji 20,5 proc., w Estonii 17,5 proc., na Litwie 17,2 proc., na Łotwie i w Wielkiej Brytanii 7 proc.
Demokracja parytetowa
zakłada, że kobiety i mężczyni, aby móc w pełni i na równych zasadach korzystać z przysługujących im praw, muszą mieć równą reprezentację w politycznych gremiach decyzyjnych. Oznacza to, że reprezentacja jednej z płci we władzy i w procesach podejmowania decyzji nie powinna być niższa niż 4050 proc.
W wielu krajach np. w Belgii, Danii, Finlandii, Francji, Holandii, Niemczech, Norwegii i we Włoszech wprowadzono różne systemy kwotowe. Także liczne partie polityczne krajów należących do UE wprowadziły systemy kwotowe dotyczące zarówno władz partii, jak i list kandydatów w wyborach powszechnych. W przypadku list kandydatów najczęciej stosowany jest tzw. system suwakowy, co oznacza, że po pierwsze, partia gwarantuje np. minimum 40-procentowy udział każdej z grup (kobiety, mężczyni), po drugie nazwiska na listach są umieszczane naprzemiennie: kobietamężczyznakobietamężczyzna itd. W Niemczech niemal wszystkie partie wprowadziły systemy kwotowe: w CDU kobiety mają zagwarantowany 30-procentowy udział we władzach partii i na listach, w SPD 40-procentowy, w Partii Zielonych i PDS 50-procentowy.