To był wyjątkowo intensywny okres przygotowawczy, który - miejmy nadzieję - będzie zwiastunem interesującego sezonu. Zawodniczki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin rozpoczynają dzisiaj nowy sezon w Energa Basket Lidze Kobiet. Celem, jak co roku, są play-offy
Zespół z Lublina wie już, co to znaczy zdobyć Puchar Polski (2016 rok) i dostać się do play-offów. Z tym drugim wiąże się jednak pewne fatum: od momentu dołączenia do ekstraklasy, czyli od pięciu lat, lublinianki nie przebrnęły jeszcze przez pierwszą rundę playoffs. Kibice liczą na to, że tę klątwę uda się w końcu przełamać.
Historia lubi się powtarzać
AZS UMCS Lublin nie ma szczęścia do kontuzji. Wystarczy tylko przypomnieć sobie, jaki był pod tym względem ubiegły sezon. Ówczesny trener - Wojciech Szawarski - mógł tylko załamywać ręce, kiedy kolejne zawodniczki wypadały z gry. Różne mikrourazy były wtedy „tematem przewodnim”, co przełożyło się znacząco na wyniki całej drużyny.
Obecny szkoleniowiec - Krzysztof Szewczyk - nie ma wcale łatwiej, póki co, w samym tylko okresie przygotowawczym. Drobnych urazów nabawiły się już Amerykanki Alexis Peterson i Briana Day oraz Litwinka Giedre Labuckiene. Dużego pecha miała natomiast Karolina Puss, która zerwała więzadła krzyżowe w prawym kolanie i nie zobaczymy jej w grze w najbliższych miesiącach. Co więcej, wszystkie te kontuzje nawarstwiły się w jednym momencie i klub musiał zrezygnować z wyjazdu na turniej towarzyski do Poznania.
Raz na wozie...
Lublinianki rozegrały w sumie 7 sparingów w tym okresie przygotowawczym. Najpierw spotkały się z mistrzem Niemiec - Herner TC - z którym dwukrotnie przegrały 59:68. Potem przyszła pora na starcia z mistrzem Białorusi BC Tsmoki-Mińsk (wygrana 69:75), Widzewem Łódź (wygrana 61:47, ale mecz zakończył się po trzech kwartach z powodu kontuzji trzech lubelskich zawodniczek) oraz Ślęzą Wrocław (porażka 35:37 w ośmiominutowych tercjach). Potem, po niemal dwutygodniowej przerwie, akademiczki pojechały do Torunia i tam rozbiły kolejno MMKS Katarzynki Toruń 82:38 oraz Politechnikę Gdańską 88:54.
Slogan „wyniki sparingów nie mają znaczenia” da się usłyszeć często od samych zawodniczek i trenera. Ciężko się jednak z tym do końca zgodzić z dwóch powodów: po pierwsze, morale zespołu budują zwycięstwa, a po drugie, rezultaty takich spotkań dają pewien obraz potencjału drużyny.
Mocna "11"
Trener ma w tym sezonie do swojej dyspozycji ciekawy i wyrównany skład. Na pewno wyróżniającą się na plus zawodniczką w ekipie „Pszczółek” była Niemka Ama Degbeon, która zasłużyła na miano najskuteczniejszej koszykarki okresu przygotowawczego: w 7 sparingach zdobyła w sumie 84 punkty. Skrzydłowa ma „ciąg” na kosz i potrafi powalczyć o zbiórkę. Trener Krzysztof Szewczyk nie ukrywał zresztą podczas sparingów, że właśnie tego od niej w dużej mierze oczekuje.
W bardzo dobrej dyspozycji w grach przedsezonowych była również Julia Adamowicz. Jedyna koszykarka, która pozostała w składzie po okresie transferowym, opuściła tylko jeden mecz, a i tak zdobyła 77 punktów. Pokazała też, że to właśnie na nią będzie można najbardziej liczyć w rzutach trzypunktowych: w sparingu z Widzewem trafiła aż 6 „trójek”.
Opiekun akademiczek będzie miał także pociechę z rozgrywających. Serbka Jovana Popović nie tylko punktuje, ale również potrafi dostrzec lepiej ustawione koleżanki. Z kolei Alexis Peterson dobrze czuje się w grze jeden na jednego. Uzupełnieniem tego duetu jest Zuzanna Sklepowicz, która może z powodzeniem odciążać koleżanki z obowiązków.
Do tego w rotacji jest jeszcze bardzo solidna podkoszowa Giedre Labuckiene, wysoka Briana Day, której forma jest jednak pewną zagadką, weteranka polskich parkietów Agnieszka Szott-Hejmej oraz najmłodsze w składzie: Olga Trzeciak, Wiktoria Duchnowska i Anna Pawłowska. Szczególnie istotne, w kontekście całego sezonu, będzie ogrywanie także tych trzech koszykarek, które ciągle zbierają doświadczenie. Krótka ławka bywała już w przeszłości zmorą dla lubelskiego klubu.
Piątkowa inauguracja
W rundzie zasadniczej EBLK „Pszczółki” rozegrają w sumie 22 spotkania: mecz i rewanż z każdą z 11 innych drużyn. Dopiero w marcu dowiemy się, czy awansują do decydującej części rozgrywek o Mistrzostwo Polski, czyli do play-offów. Dzisiaj lublinianki czeka pierwszy ligowy mecz: o godzinie 19 w hali MOSiR przy Al. Zygmuntowskich zmierzą się z Artego Bydgoszcz.