Dla Jacka, Wojtka i Karola to będą trudne święta. Nie przełamią się opłatkiem, jak przed rokiem, z ukochanymi rodzicami i siostrzyczką. Ich najbliżsi zginęli w lipcu w wypadku autokarowym na Węgrzech
Ponad 70-letnia kobieta sprawnie krząta się po kuchni. Nie może sobie pozwolić na choćby chwilę słabości. 75-letni dziadek Stanisław też stara się trzymać fason, chociaż ma rozrusznik serca i problemy z cukrzycą.
Z lekcji na lekcje
W sobotnie poranki bracia jeżdżą na spotkania ministrantów. W każdą niedzielę braterska trójka służy do mszy świętej.
– Najgorzej jak na dworze mróz, wtedy trudno wnukom pokonać trzykilometrową trasę do Konstantynowa – opowiada babcia chłopców.
Ksiądz Mieczysław Mielczarczyk, proboszcz parafii Konstantynów jest pełen uznania dla Jacka, Wojtka i Karola. – To wspaniali i dzielni chłopcy – mówi. – Zawsze podziwiałem rodzinę Dziołaków. A babcia Wanda jest prawdziwym aniołem.
W schludnym pokoju domu rodziny Dziołaków w Zakalinkach zwraca uwagę kącik muzyczny. Instrumentarium tworzy syntezator, akordeon, skrzypce i klarnet. Na regale – dyplomy i statuetki.
Od początku roku szkolnego bracia wznowili naukę w trzeciej klasie Państwowej Szkoły Muzycznej w Białej Podlaskiej. 14-letni akordeonista Karol, 12-letni skrzypek Wojtek i 11-letni klarnecista Jacek już wcześniej występowali w programie telewizyjnym oraz dwukrotnie na Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu. Jacek wygrał rywalizację na tegorocznym V Przeglądzie Instrumentów Dętych w Warszawie oraz najlepiej wypadł spośród uczniów bialskiej PSM w regionalnym przeglądzie dęciaków zdobywając drugą nagrodę w kategorii klarnetu.
Miłość do muzyki, jaką zaszczepili w chłopcach rodzice, pozwala im przetrwać najtrudniejsze chwile. Wszyscy trzej odważnie stawiają kroki w dorosłe życie. Najstarszy – Karol – opiekuje się młodszymi braćmi. – Podzieliliśmy się obowiązkami – mówi. – Wszystko wychodzi tak jakoś samo z siebie.
Karol żałuje, że nie ma czasu na sport, jak jego rówieśnicy. Nie kryje, że lubi poszaleć na motorynce. Lekcje muzyki i ćwiczenie w domu są bardzo absorbujące. A jeszcze trzeba znaleźć czas na naukę (druga klasa gimnazjum).
Wojtek, obdarzony „ciepłym” głosem, jest uczniem klasy szóstej. Gra na skrzypcach. Podobnie jak starszy brat chce zostać zawodowym muzykiem. Już podczas jego występu na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu znawcy muzyki ludowej orzekli, że Wojtek gra duszą. W szkole muzycznej robi duże postępy.
Jacek, uczeń klasy piątej mówi, że czasem jest ciężko: – Ślęczę nad książkami nawet do godziny 22. A rano trzeba wstawać już o 6.30.
W dzienniku ma najwięcej czwórek i piątek. Z muzyki i plastyki – same szósteczki. Codziennie przez godzinę ćwiczy grę na klarnecie.
Łańcuch ludzkich serc
Lista darczyńców jest bardzo długa. Wyjątkowy koncert charytatywny z udziałem znanych gwiazd odbył się w Lublinie. Koncert zorganizowała też bialska Państwowa Szkoła Muzyczna i podlascy plastycy. Wystąpił wówczas kwartet smyczkowy „Melodia” ze Lwowa oraz znakomici warszawscy muzycy. Odbyła się też aukcja obrazów, które podarowało kilkunastu podlaskich artystów. W sumie zebrano ponad 8500 zł, co pozwoliło m.in. zakupić dla Jacka profesjonalny klarnet.
Koncert charytatywny na rzecz rodzin ofiar wypadku autokarowego na Węgrzech został zorganizowany również w parafii św. Józefa w Siedlcach, pod honorowym patronatem ordynariusza diecezji siedleckiej ks. bp. Zbigniewa Kiernikowskiego.
Od pewnego czasu przyjacielem i dodatkowym opiekunem młodych Dziołaków stała się Małgorzata Jóźwik, która jechała w pechowym autokarze na Węgry i postanowiła pomagać współocalonym. Wozi chłopców do lekarza w Warszawie i na nagrania oraz próby. Wprowadza ich w nowy świat.
Trudno wyliczyć olbrzymie grono ludzi, które pomagało chłopcom. Ks. proboszcz Mielczarczyk woził ich aż do Gdańska na nagranie „Od przedszkola do Opola”. Przyznaje – Na wsi nie ma przyszłości dla chłopców.
Wielki rezonans w kraju wywołał wyemitowany na początku listopada w TVP 1 odcinek specjalny programu „Od przedszkola do Opola”. W koncercie wystąpiły bialskie laureatki kilku krajowych konkursów piosenkarskich: 8-letnia Karolina Czarnacka oraz 11-letnia Martyna Lasiecka. Gwiazdą była zaś lubelska „Budka Suflera”, która też swoje honorarium przeznaczyła na rzecz braci Dziołaków. Lubelscy muzycy ofiarowali także na licytację swoją statuetkę Fryderyka. Przygotowująca programy „Od przedszkola do Opola” redaktor Barbara Skarżyńska powiedziała nam, że skromnie żyjący pan Jacek z Augustowa przekazał aż 41 tys. zł za „Fryderyka” „Budki Suflera”. Była poruszona, gdy zaproponował on przekazanie na kolejne licytacje tej statuetki, aby mnożyć pieniądze dla dzieci potrzebujących wsparcia.
Barbara Skarżyńska była w Zakalinkach. Uważa, że najlepszym wyjściem będzie przeniesienie za półtora roku chłopców do warszawskiej szkoły muzycznej z internatem. – Zostanie przygotowane stypendium oraz możliwość nabycia im mieszkania, gdy dorosną – mówi. – Wpływy z programu telewizyjnego będą większe niż się spodziewaliśmy. To jest budujące i radosne.
Barbara Skarżyńska jest przekonana, że chłopców nadal będzie otaczać łańcuch ludzkiej życzliwości. Autorzy programu, zachęceni powodzeniem telewizyjnej akcji pomocy sięrotom z Zakalinek, postanowili utworzyć fundację „Od przedszkola do Opola”.
– Chcemy pomagać także innym dzieciom, które utraciły rodziców – mówi Barbara Skarżyńska. Zapowiada, że 22 grudnia przed porannym programem „Od przedszkola do Opola”, razem z muzykami „Budki Suflera”, zechce złożyć podziękowania wszystkim ofiarodawcom.
Płyta z kolędami
Dziennik Wschodni przygotował dla Czytelników niespodziankę na święta. Powstała specjalna płyta z kolędami, które również zostaną zaprezentowane w Radiu Lublin i TVP 3 Lublin. Wykonawcami są bohaterowie serialu „Klan” oraz Martyna Lasiecka i Karolina Czarnacka z bialskiej „Chwilki”, którym towarzyszą na instrumentach Karol, Jacek i Wojtek. Młodziutkie laureatki telewizyjnych konkursów zaśpiewały kolędy „Gdy śliczna panna” i „Jezus malusieńki”. Bardzo dobrze wypadł Zespół Braci Dziołaków z Zakalinek, których przygotowywał bialski muzyk Ireneusz Parafiniuk.
– To było fajne doświadczenie – wspomina Karol sesję nagraniową. Nie wie jeszcze, że tuż przed świętami jego i braci czeka kolejna miła niespodzianka.