– Człowiek od zawsze był obdarzony potrzebą obcowania z pięknem – mówi Waldemar Dębski, lubelski jubiler o dużej wiedzy gemmologicznej (o kamieniach szlachetnych). – Nikt nie zanotował, kiedy znaleziono pierwszy drogocenny kamień. Jednak już w Starym Testamencie czytamy, że Pan Bóg dał Mojżeszowi wskazówkę, jak powinna wyglądać szata arcykapłana.
d
Pan Waldemar sięga po foliał i czyta z Drugiej Księgi Rodzaju: „...umieścisz na nim cztery rzędy drogich kamieni; w pierwszym rzędzie umieścisz rubin, topaz i szmaragd, w drugim rzędzie granat, szafir i beryl, w trzecim rzędzie opal, agat i ametyst, w czwartym rzędzie chryzolit, onyks i jaspis...”
Najlepszy przyjaciel kobiety
Marylin Monroe śpiewała, że najlepszym przyjacielem kobiety są diamenty.
– Diament? Diamenty też na pewno były znane od dawna – mówi jubiler. – Jednak nie szlifowano ich wtedy, bo technika obróbki nie jest stara.
Ten kamień jest najcenniejszy. Powstaje w kominach wygasłych wulkanów. Oszlifowany staje się brylantem.
– Diament szlifuje się proszkiem diamentowym. Rozwój sztuki jubilerskiej wyodrębnił specjalne szlify, które wydobywają ogień z kamieni. Promień światła, wpadający w taflę kamienia, ma odbić się i wydobyć z niego z powrotem na zewnątrz. Pełny szlif brylantowy ma 56 tzw. fasetek – ścianek, które trzeba wykonać niezwykle precyzyjnie, muszą być tej samej wielkości i pod odpowiednim kątem. Przy ocenie kamienia bierze się pod uwagę proporcje i dokładność szlifu.
W 1905 roku w Pretorii wydobyto diament o ciężarze w stanie surowym 621g. Podzielony został na 105 mniejszych brylantów. Największy, pod nazwą Gwiazda Afryki, został oprawiony w berło królów angielskich.
– Szlifierze z reguły optują za jak najmniejszym zeszlifowaniem kamienia, ale jeśli chce się wydobyć z niego najpiękniejszy blask, nieraz trzeba go pociąć. Czy odpowiedzialność szlifierza jest duża?
– Olbrzymia – śmieje się pan Waldemar i opowiada anegdotę.
Do słynnego szlifierza w Amsterdamie przyniesiono diament olbrzymiej wartości z prośbą o przecięcie go. Ten obejrzał kamień, a następnie zlecił wykonanie tego zadania czeladnikowi. Kiedy spytano go, dlaczego to zrobił, odpowiedział: – Ja wiedziałem, że ten kamień jest niemal bezcenny i dlatego mnie mogłaby zadrżeć ręka. Mój czeladnik zupełnie nie zdawał sobie z tego sprawy i dlatego zrobił to bardzo dobrze...
Dziś „prawie” brylanty może mieć każda kobieta. Pan Waldemar zapewnia, że coraz bardziej popularne, syntetyczne cyrkonie mają piękną brylancję – blask, wspaniale naśladują diament. I są niedrogie.
Tęczowe klejnoty
Uważa się, że kamienie szlachetne występują tylko w Afryce, Ameryce Południowej czy Australii. A tymczasem...
– Jest taki liliowo-fioletowy kamień czaroit, który znajduje się tylko na obszarze ok. 10 km kw. na Syberii w rejonie Jakucka i nigdzie więcej na świecie. Jednak wcale nie jest aż tak cenny, jak diament, szmaragd lub rubin, a nawet wyrabia się z niego ozdobne przedmioty – wazy, figurki.
Pan Dębski układa na czarnym aksamicie minerały. Tak należy nazwać nieoszlifowane, barwne i gdzie niegdzie mieniące się bryły. To jeszcze nie są te klejnoty, które zachwycają, budzą zazdrość, pożądanie.
– To korund – wskazuje na lśniący, purpurowy kamień. Gdyby skrystalizował, stałby się pięknym, czystym rubinem. Kryształ granatu –po obróbce będzie barwy soczystego wnętrza owocu granatu – teraz jest jak ciemny atrament. Turmalin – bardzo ciekawy – zwraca uwagę pan Waldemar. – W jednym krysztale ma barwę od czarnej po zieloną i czerwoną. Agaty mają piękną budowę wstęgową. Ten jest przekrojony jak plasterek, aby uwidocznić wszystkie słoje, żyłki, zmienność barwy. Agaty są bardzo modne i jako biżuteria, i do wyrobu precjozów, ozdób, bibelotów.
Znawcy klejnotów wiedzą, w jakiej kopalni i w której części świata wydobywa się najpiękniejsze kamienie.
– Najpiękniejsze mogą się trafić wszędzie – stwierdza jubiler. – Jest jednak takie przekonanie, że najcenniejsze rubiny pochodzą z Birmy, Cejlonu, Brazylii. Są czyste, duże, o głębokiej barwie. Diamenty – wiadomo: RPA. Stamtąd zresztą pochodzą największe okazy. Najwyżej cenione są ametysty z Brazylii. Szmaragdy długo wydobywano w jedynej kopalni w Egipcie, znanej jako „Kopalnia Kleopatry”. Można powiedzieć, że tam były najwspanialsze kamienie, a dziś nie mniej cenne wydobywa się w Kolumbii. Mieniące się tęczą opale, o których pisał Pliniusz, pochodziły z Dubnika na dzisiejszej Słowacji.
Skarby z wody
– Korale i perły – to najszlachetniejsze kamienie wydobyte z wody – mówi W. Dębski. – Znanych jest blisko 6 tysięcy gatunków korali. Podobno u wybrzeży Kamerunu odkryto nawet niebieskie korale. Najbardziej popularne są czerwone, ale też białe i czarne. Ich cenę dyktuje moda. Mówi się, że noszone przez osobę chorą tracą intensywną barwę. Być może, bo są wrażliwe m.in. na kwasy, wchodzą w reakcję z potem ludzkim, z kosmetykami. Jednak mają też zdolność obsychania – wtedy tracą barwę. Dlatego od czasu do czasu warto je zanurzyć w wodzie.
Korale są jednak w takiej przystępnej cenie, że można sobie pozwolić na ich kupno. Prawdziwy rarytas to perły.
– Najbardziej cenne są z mórz południowych, ale coraz bardziej znane i cenione wydobywa się ostatnio u wybrzeży Tahiti.
Jeśli do muszli małża perłopława dostanie się drobina piasku, minerału, małż broni się otaczając obce ciało konchioloną. Tak właśnie rodzi się perła.
– Teraz prowadzi się sztuczne hodowle. Sztucznie wprowadza się porcelanową kuleczkę, którą małż oblewa konchioliną, jedną warstwą w ciągu roku. W zależności od wielkości, czyli od ilości warstw, perła przybiera na cenie. Perły hodowlane są zdecydowanie tańsze.
Mówi się, że perły po 100–150 latach starzeją się, że złuszcza się z nich masa perłowa. Ale znajdowano je w dobrym stanie w wykopaliskach w Chinach, Meksyku, Pompejach, a pochodziły z czasów przed naszą erą.
Fałszywki
– Kamienie syntetyczne wytwarzano już przed wojną – wyjaśnia Waldemar Dębski. – O tym się raczej nie mówi. Dlatego jeśli ktoś ma pierścień z rubinem po prababci, nie powinien się dziwić, jeśli się okaże, że kamień jest syntetyczny. Cóż – dziadek był oszczędny i ... małomówny.
Nie jest proste rozpoznanie, czy kamień jest prawdziwy, gdy tkwi w oprawie.
– Trzeba przeprowadzić skomplikowane badania przy pomocy specjalistycznego sprzętu, należy oznaczyć ich ciężar, współczynnik załamania światła etc. Wiadomo jednak, że kamienie szlachetne nie utleniają się, a więc nie mętnieją, nie tracą blasku i barwy, są odporne na działanie temperatury, kwasów, środowiska. Szkło od kamienia można z dużym prawdopodobieństwem odróżnić, bo kamień przebywający w tych samych warunkach co szkło będzie zawsze od niego zimniejszy. Wystarczy go przyłożyć do policzka.
Czy warto inwestować w kamienie?
– Ze szlachetnymi kamieniami jest tak, jak z dziełami sztuki. Warto w nie inwestować, mają dużą wartość, tylko później trudno je sprzedać – stwierdza jubiler.