Emilia ma duże szarozielone oczy i robi wrażenie bardzo niewinnej. To jej największy atut. Agata lubi prowokować. Drapieżną fryzurą, ostrym makijażem i obcisłymi skórami. A Tamara to dama. Wysoka i elegancka. Można z nią porozmawiać o polityce albo o książkach. Wszystkie są luksusowymi... No właśnie. Prostytutkami?
Łączy je przyjaźń, młodość i uroda.
No i mężczyźni.
Pierwszy
Pierwszy był Damian, szkolny Don Juan. Kochały się w nim od pierwszej klasy w lubelskiej podstawówce. On umówił się z Emilią. Na umówioną randkę poszła w jej zastępstwie przebojowa Agata. Nie wiadomo, co się między nimi wydarzyło. Ale Damian zainteresował się... Tamarą.
Za późno. Tamara nigdy nie lubiła być ostatnia. Damian został na lodzie. Trzy najładniejsze dziewczyny z klasy ignorowały go do ostatniego dnia w szkole.
Ich drogi rozeszły się. Tamara kończyła liceum muzyczne, Emilia uczyła się na krawcową, Agata trenowała siatkówkę. Pierwsze oczarowania, pierwsze rozczarowania. Nie tak to miało wyglądać, orzekły zgodnie, kiedy spotkały się kilka lat później. Faceci są beznadziejni, a miłość... Co to takiego?
Liczy się wygrana, powiedziała Agata, której drużyna przebijała się wtedy do pierwszej ligi, tylko to podnosi mi adrenalinę.
Najważniejszy jest sukces. A sukces to praca plus talent, orzekła Tamara, wówczas już studentka Akademii Muzycznej. Emilia nic nie powiedziała, bo ani sukces, ani miłość nie były jej wtedy w głowie. Jedyne, o czym marzyła, to żeby się porządnie wyspać po dziesięciu godzinach pracy w szwalni.
Drugi
Pierwszej przytrafiło się to Tamarze. Sergio był włoskim skrzypkiem na gościnnych występach w Polsce. Oszalał na jej punkcie. Jednak polska zima wygoniła go do Włoch. Do całkiem sporej rodzinki. Przed wyjazdem zostawił Tamarze różową kopertę. Tamara myślała, że to list.
A to było 100 dolarów.
Rok później Sergio znowu koncertował w Polsce. Tym razem Tamara potrzebowała kilku dni, żeby przekonać dyrygenta jego orkiestry, że jest kobietą, która go uszczęśliwi, jak żadna dotąd. Za kilka wspólnie spędzonych nocy zainkasowała równowartość swoich trzech miesięcznych pensji w filharmonii. Dyrektor orkiestry wyjechał po miesiącu, ale jak na dobrego menedżera przystało zadbał o to, żeby finansowa harmonia Tamary nie została zakłócona. Bądź co bądź miał w Polsce kilku znaczących włoskich przyjaciół, których artystyczne gusta znał nie gorzej od nich samych i wiedział, że taka wyjątkowa sztuka jak Tamara zaspokoi ich wyrafinowany smak.
A porzucony Sergio błagał: wróć do mnie!
A stać cię? - spytała obojętnie Tamara. - Bo od czasu różowej koperty moja stawka wzrosła wielokrotnie.
Prezes
Pewnego razu Tamara i Agata spotkały się na meczu siatkówki. To był ostatni mecz Agaty. Kontuzja, leczenie i werdykt lekarzy: nie możesz już grać.
I co ja teraz zrobię, łkała Agata. Postawiłam na sport, na karierę, a zostałam na lodzie. Bez pracy, bez żadnego faceta na horyzoncie.
A tu się mylisz - stwierdziła Tamara. - Ten miły pan w średnim wieku wydaje się całkiem niezłym horyzontem.
- No co ty - oburzyła się Agata. - To sponsor naszej drużyny, mąż, ojciec i w ogóle!
- Nie. To przede wszystkim m ę ż c z y z n a. A teraz słuchaj i rób dokładnie tak, jak ci powiem.
Zręczność i celność - jako główna rozgrywająca - Agata miała we krwi, więc z prezesem poradziła sobie już w pierwszym secie. Prezes tylko na początku udawał, że nie rozumie, dlaczego musi wynająć jej mieszkanie, skoro mogą się spotykać w hotelu. Ale po pierwszej nocy już zrozumiał. W końcu za towar najwyższej jakości trzeba płacić na miejscu i gotówką.
Dyplomata
Emilię spotkały przypadkiem, na ulicy. Wyglądała tak, jak się jej wiodło. Czyli kiepsko. Straciła pracę w szwalni. Chłopak wyszedł i już nie wrócił, a do ich domu sprowadził się nowo poślubiony małżonek siostry.
Zajmiemy się tobą - zdecydowała Tamara. - Nasz ty kopciuszku...
Kopciuszek zamienił się w księżniczkę i bez trudu ożywił znudzonego trochę Tamarą włoskiego dyplomatę. A potem prezesa, którego zmęczył ognisty temperament Agaty. Bo prezes przechodził kryzys swoich męskich możliwości. Potrzebował odpoczynku.
I tak to szło. Prezes przedstawił jednej czy drugiej innego prezesa. Dyplomata miał znajomego, który właśnie przyjechał do Polski. Itd.
Reżyser
Dziś wszystkie mówią to samo: jesteśmy zadowolone ze swojego życia. Nie wyobrażamy sobie innego. Trzeba tylko umieć się dostosować. Do charakterów, wymagań, nastrojów.
I jeszcze coś: trzeba znać swoją rolę i nigdy z niej nie wychodzić.
Śmieją się, że prowadzą regularny biznes. Oczywiście szefem jest Tamara, która dba o to, żeby ekskluzywna marka trzyosobowego przedsiębiorstwa zapewniała odpowiedni popyt. Tamara bywa w wielkim świecie, zawiera nowe znajomości i dokonuje wstępnej selekcji. A potem przydziela zadania, obsadza role.
Czasami urządzają sobie babskie wieczory. Dużo czerwonego wina i tiramisu na deser. Stać je na to. Kiedy mija północ Tamara zaczyna śpiewać smutnym głosem jakieś rosyjskie romanse. Agata niebezpiecznie się zamyśla. A z wielkich, naiwnie zdziwionych oczu Emilii powolutku lecą łzy.
Jak grochy.