Wojciech Wysocki z Olsztyna, udający Artura Żmijewskiego, został najlepszym polskim sobowtórem na II Ogólnopolskim Festiwalu Sobowtórów pod patronatem Dziennika
Na szczęście były to tylko sobowtóry, które wczoraj opanowały cały Lublin z okazji Festiwalu Sobowtórów.
- Miasto jest niemałe, więc i klucz potężny - powiedział Andrzej Pruszkowski, prezydent Lublina, wręczając Napoleonowi Bonaparte miejskie klucze. - Mam nadzieję, że nie będziemy rządzić gorzej od pana - odparł kapral Wałęsa.
Spod Ratusza sobowtóry ruszyły do Zamku Lubelskiego. W jednej karecie prezydent Clinton z marszałkiem Piłsudskim. W drugiej Elizabeth Taylor z Jackiem Nicholsonem. Reszta jechała pięknymi, starymi samochodami. W jednym dostrzegliśmy Aleksandra Kwaśniewskiego z Kają Paschalską, co może wywołać plotki o kolejnym romansie. I jeszcze Marylin Monroe w kabriolecie i Andrzej Gołota na motocyklu.
- Trenowałem miny przed lustrem i oglądałem filmy na wideo - opowiadał o swoich przygotowaniach Antoni Tomaszewski, czyli Jaś Fasola.
Trener Engel pomstował na polską kadrę narodową:
- W Szwecji było po prostu fatalnie. Jak można grać jednym napastnikiem? - dziwił się Wiesław Ładoński, w latach 70. gracz... Motoru Lublin.
Akcentów piłkarskich było więcej.
- Mamy I ligę! Szkoda, że nie mogłem obejrzeć meczu - Janusz Krzeszowski, czyli Janusz Rewiński z Łęcznej, nie krył dumy ze swojej drużyny.
Później na placu Zamkowym zaprezentowały się sobowtóry muzyczne, które same grały i śpiewały. Byli m. in. Beatlesi, Tatu i Presley.
O godz. 18 zaczęły się wybory najlepszego sobowtóra w kategorii "polityk” i "artysta”. Zwyciężyli "Bill Clinton” i "Marcin Daniec”. Grand Prix otrzymał "Artur Żmijewski”.
A na samym końcu wystąpiła Maryla Rodowicz. Dla odmiany prawdziwa.