W środę nagły atak zimy sparaliżował miasto. Dziś już było lepiej. Sprawdziliśmy, jak sobie radzą z zimą w Lublinie ci, którzy muszą pracować na dworze.
Płatki, kwiatki, płatki, płatki
- To moja pierwsza zima tutaj. Łatwo nie jest, ale zarabiać jakoś trzeba - komentuje pan Jerzy. Zaczyna wcześnie rano. Musi odśnieżyć zadaszenie i chodnik. - Na szczęście, wystarczy jak zrobię to raz w ciągu dnia, 20 minut i mam z głowy - opowiada.
- Ale teraz okropna pogoda, ciągle sypie. Ludzie myślą tylko o tym, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu. Rzadko kto zaprząta sobie głowę kwiatami, no chyba że musi - dodaje.
Debiutant w walce ze śniegiem
Pracę zaczyna przeważnie o 7 rano. Odśnieżenie i posypanie chodnika piachem z solą zajmuje mu około dwóch godzin.
- Zaczynam od chodnika przed Urzędem Pracy przy ul. Niecałej. Muszę się z tym wyrobić przed przyjściem pierwszych pracowników, żeby ludzie mieli jak przejść -opowiada.
- Wiadomo, że przy kiepskiej pogodzie jak w środę czy czwartek pracuje się gorzej. W tym tygodniu musiałem odgarnąć całe góry śniegu. Ale nie narzekam, mam odzież ochronną i jakoś daję radę -mówi pan Jakub i dodaje z uśmiechem - Przecież nie wezmę wolnego, z tego powodu, że pada.
Bezpieczeństwo nie zna pogody
- Moje zajęcie nie należy do najłatwiejszych. To duża odpowiedzialność, bo przecież chodzi o dzieci - mówi. - No i niestety stać trzeba nawet jak pogoda kiepska. I stoi tak codziennie od godziny 7.30 do 15.30. -Te przepisowe osiem godzin muszę być, bo wtedy w okolicach szkoły kręci się najwięcej dzieci - opowiada.
Chociaż lubi swoją pracę, to czasami ma dosyć. -Najgorzej jest w zimie. Nie dość, że jest ślisko, to kierowcy jeżdżą jak szaleni - opowiada. - Chociaż widać mnie na kilometr, niektórzy w ogóle się tym nie przejmują i jeszcze przyspieszają.
Marznie kiedy chce
- Każdy grosz się przyda. Dobrze, że w ogóle coś mam - mówi Damian. Najbardziej odpowiadają mu godziny pracy. - Przychodzę, kiedy chcę i stoję tyle, ile mi się podoba. Teoretycznie mógłbym nie pracować jak pada, ale wykorzystuję każdą okazję.
Niestety w taką pogodę nie wygląda to różowo. Ludzie są bardziej nerwowi niż zwykle. Często padają wyzwiska pod moim adresem -opowiada. - Ale już się przyzwyczaiłem.