• Jak pan wspomina swój pierwszy dzień w nowej, poszerzonej Europie?
- Miałem nadzieję, że po niezwykle pracowitych trzech dniach (28-30 kwietnia) lubelskiego Kongresu Rektorów Uniwersytetów Europejskich, będę mieć okazję do odpoczynku. Nic z tego. Już o 8 rano otrzymałem telefon z BBC z pytaniem, jak Polacy witali unię.
• Uczestniczył pan w radosnych i barwnych lubelskich festynach. Mogę więc domyślać się, co usłyszeli słuchacze BBC...
- Mówiłem także o polskich niepokojach.
• Jak pan sądzi, co w najbliższej przyszłości zdarzy się na naszym kontynencie?
- Jestem historykiem, a nie futurystą. Przypuszczam jednak, że nie przydarzą się już kataklizmy na miarę obydwu wojen światowych, nazizmu, komunizmu.
• Czyli Norman Davies z "Bożym igrzyskiem” odchodzi do historii, a Europa staje się krainą pełnej szczęśliwości?
- Żyjemy na najlepszym ze światów, ale ten pański obraz jest nazbyt optymistyczny. Dzisiejsza Europa, niestety, jest kolosem stojącym na kruchych fundamentach. Istniejące liczne struktury unijne nie są oparte na demokracji, lecz biurokracji i źle są przygotowane do pełnienia swoich funkcji. Nie bardzo wiadomo, kto rządzi w unii. Przecież nie Parlament Europejski, choć to on powinien.
• Czy czeka nas czarny scenariusz?
- Wierzę, że nie. Unia Europejska przeżyje niejeden kryzys, choć w trudnej do przewidzenia formie i postaci,. Ale wierzę, że wyjdzie na spokojne wody. W najlepszej kondycji będą państwa, które dołączyły ostatnio. Szczególnie Polska, mocno zaprawiona w bojach, z doświadczeniami transformacji ostatnich 16 lat.
Ale dobrze byłoby, żeby pan i pana rodacy mieli świadomość, że już otrzymaliście szansę. Nie trzeba dłużej czekać na szczęście. Teraz już tylko trzeba pracować.
• Jaką rolę do spełnienia mają w obecnej sytuacji uniwersytety?
-J ak zawsze - kształcić elitę. Szczególnie ważne to w przypadku Polski. Dlaczego? Ekipa prawicy w rządzie nie sprawdziła się. Z lewicą było jeszcze gorzej. Trzeba wykształcić młodych, którzy przejmą władzę i będą ją mądrze sprawować. W unii, czy - jeśli będzie taka potrzeba - wbrew unii. Spotkałem takich młodych i mądrych Polaków na Oxfordzie. Wierzę, że są i w kraju. Warto więc rozejrzeć się wokół siebie.