Regionalnego Stowarzyszenia Zwolenników
Kremacji
• Często się pan zastanawia, co się z panem będzie działo po śmierci?
– Ja to wiem. Moje ciało, zgodnie z moją wolą, zostanie poddane kremacji i trafi do urny, a ta stanie w kolumbarium.
• Od dawna pan to wie?
– Od 30 lat. To znaczy od 30 lat wiem, że chcę, by moje ciało zostało spalone. Ponieważ udało nam się wybudować na cmentarzu ewangelicko-augsburskim przy ulicy Lipowej kolumbarium, wiem też, co będzie z urną.
• Myśli pan, że inni ludzie zastanawiają się nad tym, co będzie z nimi po śmierci?
– Nie sądzę, by wiele osób to nurtowało. A to błąd. Nie ma pewniejszej rzeczy na świecie niż to, że umrą. Dlatego dobrze jest o tym pomyśleć.
• Jest pan prezesem Regionalnego Stowarzyszenia Zwolenników Kremacji. Dużo tych zwolenników jest?
– Mamy 80 członków. To osoby w różnym wieku.
• Katolicy?
– Nie interesuje nas, w jakim obrządku będzie nabożeństwo żałobne. W statucie jest zapis, że naszą podstawową ideą jest „godny pochówek każdego członka stowarzyszenia, niezależnie od jego poglądów i zasad”. Zapewne katolicy też wśród nas są. W końcu Kościół od połowy lat 60. nie zabrania spalania zwłok.
• Ale kolumbarium jest na terenie cmentarza ewangelicko-augsburskiego, nie rzymsko-katolickiego.
– Cmentarz przy Lipowej objęty jest ochroną konserwatorską. Gdy powstała idea budowy kolumbarium poszliśmy najpierw do konserwatora wojewódzkiego, by wskazano nam miejsce. Było ich kilka. Z księdzem z Lipowej się nie dogadaliśmy, a rada parafialna parafii ewangelickiej pozwoliła na budowę. Dostaliśmy nawet ziemię pod kolumbarium. W rewanżu odnowiliśmy fragment ogrodzenia ich cmentarza.
• Jak by mnie pan przekonał,
że kremacja jest lepsza od tradycyjnego pochówku?
– W ogóle bym nie przekonywał. Ani pani, ani nikogo innego. Z poglądem na spalanie zwłok jest jak z religią. Jedni wierzą w Boga, drudzy w Allaha, a jeszczę są świadkowie Jehowych i buddyści. My nie jesteśmy od przekonywania, tylko od pomagania tym, którzy chcą, by po śmierci ich prochy spoczęły w urnie.
• Co się stało 30 lat temu, że stał się pan zwolennikiem kremacji?
– Widziałem takie pogrzeby i kolumbaria w Czechach, gdzie kremacja jest bardzo popularna...
• Ale Czesi to ateiści, tam był socjalizm...
– Zaraz, chwileczkę! Kremacja w Czechach była już przed wojną. Socjalizm nie ma tu nic wspólnego.
• Dlaczego chce pan, żeby pana ciało zostało po śmierci spalone?
– Z kilku powodów. Po pierwsze higienicznych. W mojej decyzji utwierdzają mnie telewizyjne relacje z miejsc dotkniętych powodzią, jak patrzę na płynące trumny... Po drugie, nie chcę, by moja rodzina szorowała i pastowała grobowiec, przynosiła wieńce i wiązanki, dziesiątki zniczy. Po co to? W kolumbarium będzie miejsce na jeden kwiatuszek i wystarczy. No i są jeszcze względy ekonomiczne. Nowe tereny pod coraz większe cmentarze są drogie. No i jak sobie czasami w stowarzyszeniu żartujemy, wiemy koło kogo wylądujemy po śmierci. Bo znamy sąsiadów z niszy obok.
• Taka kamienica
– O właśnie. Ale można i bez sąsiedztwa. Można prochy rozsypywać na cmentarzach na tzw. Łączkach Pamięci lub urny wmurowywać w grobowce rodzinne. Ludzie decydują się na różne rozwiązania.
Kremacja
Wywodzi się z religii hinduistycznej i jest celebrowanym od wieków sposobem grzebania zmarłych w takich krajach jak Indie, Indonezja, Malezja, Japonia, itp. Według dogmatów tamtejszej religii to właśnie spalenie zwłok wyzwala uwięzioną dotąd w ciele duszę i zarazem ją oczyszcza przygotowując, zgodnie z zasadami reinkarnacji, do wcielenia się w nową formę organiczną.
Od ponad stu lat kremacja jest także powszechnym zjawiskiem w zachodniej i południowej Europie oraz USA. Pierwsze współczesne krematorium powstało u schyłku XIX wieku w Mediolanie. W Belgii ponad
30 procent pochówków to poddanie ciała kremacji. W Danii ponad
40 procent, na Węgrzech 26 procent, a w Czechach blisko... 80 procent.
Kościół katolicki oficjalnie zalegalizował kremację w 1963 roku. Akceptację tę potwierdza znowelizowany Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r. (kanon 1176, par. 3), zatwierdzony przez papieża Jana Pawła II.
Regionalne Stowarzyszenie Zwolenników Kremacji działa w Lublinie od 2003 roku. Jego członkowie wybudowali pierwsze w regionie kolumbarium, które pomieści 80 urn z prochami.