Stany Zjednoczone, Japonia i bogate kraje Unii Europejskiej w najbliższych latach wydadzą miliardy dolarów na badania związane z nanotechnologią. W Lublinie takich pieniędzy nie ma. Są za to najlepsi specjaliści w Europie, którzy pracują nad najmniejszymi komputerami świata i... eliksirem młodości
Procesor wielkości szpilki
- Pracuję nad łańcuchami monoatomowymi - tłumaczy fachowo prof. Jałochowski. - Chodzi o pojedyncze atomy poukładane rządkiem jeden koło drugiego - rozwija. - Poszukuję nowych własności, nowych zastosowań takich układów. Wyniki naszych badań mogą znaleźć zastosowanie w układach elektronicznych. Na przykład w procesorach czy komputerach, najmniejszych jak to tylko możliwe.
To właśnie nanotechnologia, najszybciej rozwijająca się nauka na świecie. Fachowcy porównują ją z wynalezieniem elektryczności albo silnika parowego. Nanotechnologia ma zmienić świat.
I to już niedługo.
Naukowcy liczą, że dzięki nanotechnologii uda się zbudować niewyobrażalnie szybkie komputery. Procesory będą wielkości łebka od szpilki, za to ich moc obliczeniowa co najmniej dziesiątki razy większa od dzisiejszych komputerów. A to dopiero początek. Naukowcy mówią też o tworzeniu czystej energii, tanich źródeł światła, skutecznych leków przeciwko nowotworom, a nawet o... czapkach niewidkach dla żołnierzy. Wszystkie zostaną zbudowane z najmniejszych obiektów na świecie - nanostruktur, składających się z pojedynczych atomów i cząsteczek.
Mikrokosmos
Takimi badaniami zajmują się naukowcy z Lublina. - Jak rozebraliśmy wszystkie organizmy na czynniki pierwsze, okazało się, że te najmniejsze struktury też mają swój świat. A my nie wiemy o nim praktycznie niczego - opowiada prof. Janusz Kalbarczyk, biotechnolog z lubelskiej Akademii Rolniczej. - Teraz fizycy, chemicy i biolodzy z całego świata głowią się nad tym, jak go lepiej poznać i wykorzystać szanse, jakie nam daje.
- Z tych małych struktur da się zbudować wszystkie organizmy na nowo, ulepszyć je, przyspieszyć ich działanie, zmniejszyć rozmiary - wylicza naukowiec. - Ale powoli. Nasze badania to dopiero początek całego rozdziału nauki. Chociaż to, co wychodzi z badań, już jest niezwykle ciekawe.
Sto lat to za mało
Prof. Kalbarczyk pracuje nad substancją wspomagającą układ odpornościowy człowieka. - Jej stosowanie sprawi, że osoby w starszym wieku będą miały mocniejsze organizmy - tłumaczy.
Badania Kalbarczyka trwają już od trzech lat. Jak dobrze pójdzie, preparat będzie gotowy za pięć lat.
- Ale żeby to było możliwe, musi nad tym pracować sztab naukowców z kilku uczelni - podkreśla badacz. - Możemy się tylko cieszyć, że wśród nich są specjaliści z Lublina. Tak jest zresztą nie tylko z biologami z Akademii Rolniczej, ale też z chemikami i fizykami z KUL i UMCS. Biofizyk prof. Kazimierz Trębacz oraz fizycy prof. Karol Wysokiński i prof. Mieczysław Jałochowski to prawdziwa światowa czołówka.
Lublin jak Zurych
Jak to możliwe, że jedne z najbardziej skomplikowanych badań współczesnej nauki prowadzi się właśnie w Lublinie? - Teraz nie ma już granic i różnic geograficznych - odpowiada prof. Jałochowski. - Z takim samym skutkiem badania można prowadzić na uczelniach w Japonii, Niemczech czy Polsce. Potrzebni są tylko chętni do pracy i trochę sprzętu.
A z tym u nas nie jest najgorzej. Prof. Jałochowski pracuje na mikroskopie tunelowym, jednym z najnowocześniejszych w Europie. Podobny jest np. w Zurychu w Szwajcarii. - Pewnie, że im lepszy ma się sprzęt, tym więcej można zbadać - przyznaje. - Ale i tak wdrożeniem wyników naszych prac w życie musi zająć się ktoś inny. Tak naprawdę dopiero do tego potrzeba ogromnych pieniędzy. I gotowości do podjęcia ryzyka. Dlatego to Amerykanie czy Japończycy, inwestujący miliardy dolarów w nowe technologie, mają tak rozwijające się gospodarki.