Diabeł pokusił
nam telewizję:
„Zmierzcie Polakom
inteligencję!”
Jakby już nieszczęść
było nam mało...
Bo oto nagle
się okazało,
że wszędzie: w Gdańsku,
Chełmie, Tymbarku
blondynki mają
głowę na karku,
i te przeciętne,
i bardzo śliczne,
znają figury
geometryczne,
czytają prasę
i mądre księgi,
potrafią podnieść
trzy do potęgi,
mnożyć, dodawać
(nawet do trzystu!)
i na łopatki
kłaść kulturystów.
Z testu wynika
– a to nowina! –
inteligentna
jest nawet glina.
Ciągle mam znany
dowcip w pamięci:
przyszło aż pięciu
żarówkę wkręcić...
Z testu tymczasem
jasno wynika:
już się nie wolno
śmiać z „krawężnika”.
Inteligentne
– choć ciut inaczej –
są koleżanki
pani Łybackiej.
Baca z Podhala
i juhas z Pienin
też są do rzeczy
– nie całkiem ciemni.
Z testu wynika
wniosek przepiękny:
cały nasz naród
inteligentny!
Ten wniosek cieszy,
lecz ja się pytam:
skąd tylu głupków
na władzy szczytach?