Maszynę do wybijania tuneli pod drogami skonstruował ze złomu. Za zgniatarkę do butelek PET i maszynę do wylewania asfaltu też nie płacił, tylko zrobił sam
Bo tu wójt konstruuje swoje wynalazki.
Wójt bez butów
– Przyjechał, wysiadł z samochodu, zrobił dwa kroki do przodu a jak chciał się cofnąć, buty zostały w mule. Zresztą jak przyjechał rano, to wciągnęło mu następną parę – relacjonuje Grabowski.
To ostatecznie przekonało wójta, że problem drogi w Sąsiadce dojrzał do rozwiązania. – Co roku to samo: dziury głębokie na trzy metry, a konserwator zabytków nie zgadza się na utwardzenie tego grysem, bo w górze są pozostałości Grodów Czerwieńskich. Trzeba by było brukować, a to kosztuje – wyjaśnia wójt.
Kilometr brukowanej drogi to pół miliona zł, a taki odcinek trzeba było utwardzić. Wójt rozwiązał problem alternatywnie.
Droga z wierzby
– Wierzba bardzo łatwo absorbuje wodę i szybko się ukorzenia – opowiada nam Pańczyk. Nawierzchnia będzie się składać z mat o wymiarach 5 na 2 metry układanych na przemian z kiszkami faszynowymi, które mają wyhamować wodę, która po każdej ulewie zostawia w drodze wyrwy. Oba te elementy wykonane są z gałęzi wierzby zakupionych u rolników. Cały koszt to tys. zł. – Do wyplatania mat skierowałem młodych chłopaków skazanych przez sąd na prace publiczne; przeważnie za jazdę na rowerze pod wpływem alkoholu – dodaje Pańczyk.
Pomysł chwycił, a do sułowskiego magistratu już zgłosiło się kilku działkowców spod Puław, którym rwąca woda z roztopów niszczy dojazd do poletek.
Miss Rabarbaru
Jednak sprawa wciąż jest przyszłościowa, a wójt z zasady wspiera wszelkie „przyszłościowe” inicjatywy. Na przykład uprawę rabarbaru. Do tego stopnia, że kilka lat temu swojskie Dni Sułowa przemianował na egzotyczne Święto Rabarbaru. Są placki z rabarbaru, są napoje chłodzące z rabarbaru, są nawet wybory Miss Rabarbaru. I chociaż w zeszłym roku cena surowca poleciała na łeb na szyję, a największy plantator w gminie zmniejszył o ponad połowę areał upraw, to żalu ludzie do wójta raczej nie mają.
Fela i Marcin
– Wójt bardzo sprawnie zarządza gminą, drogi ładne buduje – wtóruje mu Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa i właściciel położonego w gminie Sułów majątku w Michalowie.
– Kilkanaście lat temu wszystkie drogi gminne to były gruntówki – wspomina Pańczyk. Żeby położyć asfalt, potrzebna jest skrapiarka do emulsji asfaltowej. To Pańczyk zrobił takie urządzenie sam. Ze starej metalowej beczki i platformy do ciągnika. Maszyna nazywa się „Fela” i po modernizacji dalej asfaltuje drogi gminne.
W połowie lat 90. zaczęła się kanalizacja gminy. – Część rur trzeba było poprowadzić pod jezdnią. Pomyślałem sobie: po co rozkopywać drogę, kiedy wystarczy zrobić dziurę? – wspomina Pańczyk. Ze starego kątownika i tłoka od dźwigu powstała maszyna do wybijania tuneli pod drogami „Marcin”.
Teraz wójt wybłagał od strażaków z Zamościa wysłużonego volkswagena dla gminy. Auto nie ma jeszcze nazwy i nie ma żadnych przeróbek. Wkrótce zmieni się pewnie jedno i drugie.