Sołtys Woli Mieczysławskiej nie robi nic innego, tylko stoi pod sklepem i pije - denerwują się mieszkańcy podlubartowskiej wsi.
Z Woli Mieczysławskiej do Lubartowa jest 10 km. Niby blisko, ale do wsi prowadzi jedna, kiepska droga. Ostatnia dyskoteka była tu prawie 10 lat temu. Życie towarzyskie kwitnie jedynie pod sklepem, gdzie rej wodzi sołtys, którego większość mieszkańców oskarża o upadek wsi.
Pijackie lobby
W środku pieczywo, wędliny, trochę chemii, alkohol i sklepowa.
- Wy z gazety? Ja nic nie powiem, ani słowa, chociaż wszystko tu widzę - mówi i milknie. Zdenerwowana patrzy w okno. - O! Sołtys już przez okno wygląda i widzi, że z wami rozmawiam. Teraz wszystko będzie na mnie - mówi wystraszona.
Nie będzie: do naszej redakcji napisali mieszkańcy prosząc o interwencję. Że tak dalej w Woli Mieczysławskiej być nie może. Ale - choć większość mieszkańców rozmawia chętnie - to broń Boże, żeby podawać nazwisko. Ale co się dziwić...
- Sołtysa ciągnie do butelki od lat - mówi pani Marzena. - Codziennie spotyka się pod naszym sklepem z kumplami, żeby coś wypić. Rano "tankuje”, potem do wieczora trzeźwieje. Każdy następny dzień jest powtórką poprzedniego. Nic dziwnego, że na inne ważne sprawy nie ma już czasu - dodaje.
Jej zdaniem, z sołtysem nie można się porozumieć w żadnej poważnej kwestii. - Nie angażuje się w sprawy wsi. A mieszkańcy, w większości starcy, boją się narazić pijackiemu lobby we wsi - uważa pani Marzena.
Wystraszone dzieci
A sołtys w takim stylu rządzi już od dwóch kadencji. - Codziennie go widać w sklepie, jak kupuje alkohol. Ma takich kumpli od kielicha i to oni go popierają. Przez osiem lat rządzi i nic nie zrobił we wsi - mówi pani Justyna.
- Każdy o tym wie, że sołtys nie abstynent. Ale co mu się dziwić, w zimie nuda, a coś robić trzeba. Bierze kolegów i się rozgrzewają - śmieje się pan Henryk. I wspomina, że kiedyś to przynajmniej był klub nad sklepem.
Dawny klub to teraz ruina z wybitymi szybami. - Sołtys nie zrobił nic, żeby go wyremontować po dawnych dyskotekach i przekazać do użytku wsi - narzeka pani Marzena. Również Barbara Kuśmirek z rady sołeckiej uważa, że klub powinien działać. - Ostatnia dyskoteka była tu z 10 lat temu - mówi.
Głosy za piwo
- Trzeba w końcu rozwalić ten układ kolesiów. Już się namówiliśmy z mieszkańcami. Wszyscy pójdziemy do wyborów i zagłosujemy na kogoś porządnego - zapewnia pani Jolanta. Jej zdaniem, już dawno powinna być wybudowana droga do Firleja, druga do Mieczysławki oraz wyremontowany klub. - Ale on się niczym nie zajmuje. Co to za sołtys? Jego wkład w rozwój wsi jest zerowy.
To jakim cudem dwa razy wygrał wybory?
Pani Jolanta ma taką odpowiedź: Przed wyborami postawił wszystkim kolegom piwo, dziewięcioro swoich dzieci obudził i kazał głosować. I tak właśnie zwyciężył kilkoma głosami - denerwuje się kobieta.
Mąż do picia pierwszy
A te zarzuty: że pan pije, że nic nie robi?
- Ale co ja się tu mogę narządzić, jak podatku za cały rok zbieram 500 zł? - pyta sołtys.
We wsi stoją 52 domy. - Ale ilu mieszkańców, to nie wiem. Bo raz tyle jest, raz tyle, rodzą się, wyjeżdżają... i trudno policzyć - tłumaczy sołtys. Zapewnia, że w Woli nic ciekawego się nie dzieje. - Kiedyś był klub nad sklepem, ale nie ma pieniędzy, nie ma młodzieży, nie ma dla kogo robić - przekonuje i zaraz dodaje, że kiedyś prosił o pieniądze na organizację klubu. - Ale odmówili, bo nie ma kto odpowiedzialności za klub wziąć i przypilnować. Ja mam to gdzieś, żeby tego pilnować.
A życie towarzyskie pod sklepem? - Kwitnie i mąż do picia jest pierwszy. A potem mu się język rozwiązuje i gada z ludźmi - śmieje się Krystyna Wrotkowska, sołtysowa.
- To fakt, za kołnierz nie wylewam - przytakuje sołtys.
Większość mieszkańców Woli to renciści i emeryci. - Nasza wieś biedna jak mysz kościelna. Ludzie tylko z rent się utrzymują - tłumaczy sołtysowa.
- Tylko dwóch prężnych gospodarzy tu jest. Ale jeden z nich jak się napije, to go jakiś szmergiel łapie - śmieje się sołtys. On sam jest rencistą od 16 lat.
- Mąż tylko do robienia dzieci się nadaje. Dziewięcioro mamy - przekrzykuje go pani Krystyna. - Bo córkę chciałem i tak próbowałem - nie zaprzecza Wrotkowski.
Wyborcza obietnica
A co zamierza zrobić dla wsi obecny sołtys, jak wygra po raz trzeci?
- No przydałoby się tę drogę wybudować. Poza tym to wszystko po staremu zostanie - obiecuje Wrotkowski.