Pogodowa huśtawka daje się we znaki, ale to nie znaczy by unikać spacerów i siedzieć w domu. Ta uwaga szczególnie dotyczy rodziców, którzy pozbawiają swoje dzieci możliwości wychodzenia na dwór, zabaw na śniegu, lepienia bałwana i jazdy na saneczkach tłumacząc to niepogodą.
Dorośli zapominają, albo nie wiedzą o tym, że przebywanie na świeżym, nawet mroźnym powietrzu wzmaga odporność. Dziecko bawiące się na dworze dostarcza organizmowi więcej tlenu. Ruch, bieganie, ślizgawka, jazda na sankach, obrzucanie się śnieżkami stymulują pracę mięśni i wzmacniają je.
Ogólnie można powiedzieć – zabawy na powietrzu sprzyjają lepszemu odżywianiu każdej tkanki i powodują szybsze wydalanie szkodliwych substancji. Naturalnie rodziców obowiązuje rozsądek. Przy temperaturze spadającej poniżej 20 st. C małe dzieci powinny jednak zostać w domu. Podobnie wtedy, gdy na dworze jest ulewa. W pierwszym przypadku można doprowadzić do szybkiego ochłodzenia w drugim przemoczenia. I jedno, i drugie jest szkodliwe.
Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, jak ważne jest odpowiednie ubranie dziecka. Wybierając się z nim na sanki albo zabawę śnieżkami, nie można z dziecka robić tobołka, który jest unieruchomiony przez ubranie. Z reguły to rodzice stoją i marzną, a dzieci biegają więc jest im dużo cieplej. Im więcej ciężkich i krępujących ubrań będą miały tym trudniej będzie im biegać. By udźwignąć ciężki płaszcz lub kurtkę zużyją więcej kalorii, szybciej się zmęczą i prędzej zmarzną.
Właśnie – odzież dziecka powinna być lekka. Wszyscy lekarze mówią – najpraktyczniej jest ubierać na cebulkę. Trzeba pamiętać o tym, że najszybciej ochładza się szyja, a najwięcej ciepła tracimy poprzez odsłoniętą głowę – aż 40 procent. Dlatego szyję trzeba owinąć lekkim szalikiem, przepuszczającym powietrze, głowa musi być okryta czapką z naturalnych surowców lub takich, które „oddychają” ze specjalnego polaru. Koniecznie powinny być przykryte uszy.
Buty – nieprzemakalne, ale najlepsze są do pół łydki. Z jednej strony chronią przed utratą ciepła, z drugiej pozwalają na swobodne ugięcie nogi. To nieprawda, że jeśli spodnie wsuniemy wewnątrz nogawek będzie cieplej, bo dodatkową barierę cieplną tworzy właśnie warstwa powietrza między nogawkami, a cholewkami butów. Buty muszą być luźne na tyle by umożliwiały swobodny przepływ krwi w palcach.
Dobrym ubraniem będzie bawełniana koszulka, sweterek, kamizelka pod puchową kurtkę. Kamizelka osłania plecy i klatkę piersiową, ale nie hamuje ruchów rąk. Znakomite są kamizelki z polaru.
Rękawiczki powinny być dostosowane do rodzaju zabawy podczas spaceru. Jeśli wybieramy się na zabawę śnieżkami, lepienie bałwana, dobre byłyby nieprzemakalne. Ewentualnie trzeba wziąć drugą parę na zmianę.
Rodzice idąc z dziećmi na spacer powinni się „wyluzować”. Co to znaczy? Otóż powinni włączyć się do zabawy na śniegu, na powietrzu. Ruch także dobrze im zrobi, a wspólne bitwa na śnieżki albo mniej lub bardziej udane piruety na lodzie tworzą tę piękną więź i takie przygody które wspomina się później całe życie.