Wydaje nam się, że dobrze wykonaliśmy swoją pracę przez te 2,5 roku – mówi marszałek Jarosław Stawiarski (PiS) na półmetku kadencji obecnego zarządu województwa. Jego entuzjazmu nie podzielają radni opozycji.
Obecny zarząd województwa swoją pracę rozpoczął pod koniec 2018 roku, gdy po wygranych wyborach samorządowych Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę od rządzącej regionem przez dziesięć lat koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Członkowie zarządu przedstawili właśnie raport z połowy swojej kadencji.
– Dzięki naszej pracy finanse województwa są naprawdę dobrym poziomie – przekonuje marszałek Stawiarski i wymienia zmniejszenie zadłużenia regionu o 27 mln zł, zredukowanie zobowiązań ze 150 mln w roku 2018 do szacowanych 61 mln zł na koniec tego roku czy zwiększenie dochodów o 21 proc. Wśród sukcesów swojej ekipy wskazuje też przyspieszenie w wydawaniu unijnych pieniędzy z Regionalnego Programu Operacyjnego.
Marszałek chwali się też inwestycjami. Tu wymienia m.in. remonty i budowę dróg wojewódzkich, na które przez 2,5 roku wydano 740 mln zł. Jeśli chodzi o plany na przyszłość, wskazuje m.in. plany dotyczące powstania wyczekiwanej od lat obwodnicy Nałęczowa czy modernizację trasy łączącej uzdrowiskowe miasteczko z Lublinem. Do listy osiągnięć dopisuje też dostosowanie flagowego marszałkowskiego szpitala, czyli Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej do światowych standardów.
Są i minusy
Marszałek Stawiarski wspomniał też o tym, czego przez połowę kadencji nie udało się zrealizować. – To brak realizacji lubelskiej pełnoprofilowej opieki zdrowotnej. Opublikowaliśmy taki problem, ale pandemia wszystko przekreśliła. Żeby reformować służbę zdrowia, trzeba mieć stworzone warunki – mówi. I dodaje: – Czujemy także gorycz porażki, jeśli chodzi o zmniejszanie zadłużenia służby zdrowia. Zdołaliśmy to zahamować, ale nasze szpitale wciąż się zadłużają, choć to nie jest tylko domeną Lubelszczyzny.
Do skutku nie doszła też zapowiadana redukcja liczby urzędników. Przypomnijmy, że obecnie rządzący krytykowali poprzedników za zbyt duży poziom zatrudnienia w Urzędzie Marszałkowskim i zapowiadali zmiany w tym zakresie.
– To się na razie nie udało, ale mam nadzieję, że powolutku przez kolejne 2,5 roku będziemy mogli przedstawić plan na zmniejszenie biurokracji – zapowiada marszałek.
Szef zarządu województwa nie wspomina o innych wpadkach, które przydarzyły się jego ekipie. Należy tu wspomnieć o krytykowanym przez przedsiębiorców podziale środków dla mikro i małych firm dotkniętych pandemią koronawirusa. W puli były 74 mln zł. Pierwszy nabór wniosków unieważniono po tym, jak urzędowe serwery nie wytrzymały dużego zainteresowania ze strony beneficjentów. W drugim trzeba było mieć szczęście albo szybki internet, bo pieniądze otrzymali ci, którzy zdołali wysłać wniosek w ciągu pierwszych czterech sekund. Wśród minusów wskazać można także pojawiające się doniesienia o mobbingu w urzędowych departamentach i reakcję na zgłoszenia pracowników dopiero po medialnych publikacjach.
Opozycja tonuje entuzjazm
Radni opozycji oceniając półmetek kadencji zarządu krytykują głównie brak dużych inwestycji. – Jak się nie ma większych sukcesów to się chwali tym, co się ma – komentuje Sławomir Sosnowski, były marszałek województwa, a obecnie radny PSL. – Jeśli chodzi o finanse regionu, nie widzę tu rewelacji. My nasze wyniki osiągnęliśmy realizując ważne inwestycje, zwłaszcza w końcówce kadencji. Nie sądzę też, żeby obecny marszałek przyczynił się do przyspieszenia wydawania środków z RPO, bo trzy czwarte programu zostało zakontraktowane przez nas.
– Polityka obecnego zarządu przypomina bardziej politykę na poziomie małej gminy niż województwa – ocenia z kolei Bożena Lisowska, radna Koalicji Obywatelskiej. I przypomina, że poprzednia ekipa realizowała budowę m.in. Portu Lotniczego Lublin, Centrum Spotkania Kultur, Lubelskiego Centrum Konferencyjnego czy wspomnianego już COZL.
Obecny zarząd Lisowska krytykuje też za wyczekiwaną uchwałę antysmogową, która weszła w życie z początkiem maja. – Została ona przyjęta w wyniku przyparcia do muru, bo byliśmy jednym z ostatnich województw, które nie miały takiego dokumentu. Ale to nie są działania, które w krótkim czasie zapewnią mieszkańcom regionu lepsze powietrze, bo na razie nie idą za tym żadne środki – podsumowuje Lisowska.