Silny, 17-stopniowy mróz zmroził w piątek rano silniki wielu samochodów. Zamiast własnymi autami do pracy jechaliśmy więc taksówkami, autobusami lub szliśmy na piechotę.
Lublinianin Tadeusz Kozyra z ul. Miętowej nie miał problemu z uruchomieniem samochodu. - Mam ocieplany garaż. - wyjaśnia. - Ale sąsiada musiałem rano ciągnąć. Już mu rok temu mówiłem, żeby sobie kupił dobry akumulator. Nie posłuchał.
Ale pamiętajmy, że w nowych samochodach z elektronicznym wtryskiem, wysokoprężnych czy samochodach z automatyczną skrzynią biegów nie wolno stosować metody na pych. Może to grozić uszkodzeniem skomplikowanych urządzeń. Wczoraj na lubelskim Czechowie kierowca poloneza poprosił znajomego o pomoc w uruchomieniu auta. W trakcie holowania auto się zapaliło. Zniszczeniu uległa komora silnika i wnętrze pojazdu.
W razie kłopotów możemy również wezwać taksówkę. - Od kilku dni mamy mnóstwo zgłoszeń od klientów, którzy zamawiają kurs, zaznaczając, żeby kierowca miał przewody rozruchowe. W piątek do południa miałam kilkanaście tego typu zgłoszeń - mówi Agnieszka Zarzeczna, dyspozytorka z radio taxi 919. Za zlecenie nie płacimy dodatkowo. Kierowcy pobierają opłaty jak za zwykły kurs.
A jak sobie radzą policyjne radiowozy podczas dużych mrozów? - Nie było przypadku, że jakikolwiek radiowóz rano nie odpalił. Duża w tym zasługa naszych mechaników - mówi Kamil Kowalik, rzecznik prasowy KMP w Lublinie.
Wzmożony popyt na akumulatory notują sklepy motoryzacyjne. - Sprzedajemy dwa razy więcej akumulatorów niż w lecie - mówi Teresa Kwiatek z hurtowni Sabat w Lublinie. - Dużo osób pyta też o kable rozruchowe.
Najtańszy akumulator 45Ah kosztuje 100 zł. Inne są od 137 do 165 zł. Przy oddaniu starego uzyskamy 8-procentowy rabat. Akumulator 35 Ah - taki jak do malucha - kosztuje 82 zł. Kable rozruchowe to wydatek około 36 zł.