W kasie kilka tysięcy złotych, zajęte prawie wszystkie konta, ok. 900 mln zł długu. Taką sytuację swojej firmy przedstawiło na wczorajszej rozprawie dotyczącej upadłości kierownictwo Daewoo Motor Polska sp. z o.o. Sąd Rejonowy w Lublinie wyda orzeczenie w poniedziałek.
– Dziennie w kasie jest po dwa–trzy tysiące złotych, które przeznaczane są na opłaty sądowe, delegacje, benzynę – mówi przed sądem Jarosław Spiczyński, członek zarządu DMP.
Adam Waryszak, główny księgowy DMP, zadłużenie firmy obliczył na 900 mln zł, z czego ponad 350 mln wobec banków. Księgowa wartość majątku wynosi 970 mln. Ile wart jest w rzeczywistości – nie wiadomo. DMP nie miało pieniędzy na opłacenie wycen.
DMP zatrudnia jeszcze ok. 2,4 tys. pracowników. Części załogi zalega z wypłatą jeszcze za lipiec. Od maja DMP nie wypłaca odpraw zwalnianym pracownikom. Na początku roku przestała płacić ZUS.
– Stacje serwisowe odmawiają obsługi klientów w okresie gwarancji na nasze samochody, bo nie realizujemy wynikających z tego zobowiązań finansowych – mówił Spiczyński.
Lubelskie DMP nie produkuje już samochodów. Wytwarza jedynie komponenty do aut. Jego kierownictwo twierdziło na rozprawie, że w każdej chwili firma jest w stanie rozpocząć produkcję aut i wytwarzać 300 samochodów miesięcznie. Nie ma jednak pieniędzy na kupienie materiałów. Jak powiedział J. Spiczyński do tego wystarczyłaby połowa zatrudnianej dotychczas załogi.