Wysokie mandaty, grzywny, kary więzienia. Nie działa nic. Mimo srogich konsekwencji policja wcale nie łapie mniej kierowców prowadzących po alkoholu.
Chełm, noc z wtorku na środę. Drogówka chce zatrzymać do kontroli audi. Kierowca jednak jedzie dalej.
– Funkcjonariusze podjęli pościg. Równolegle w czynności zmierzające do zatrzymania uciekiniera włączyły się inne patrole. Pościg zakończył się na innym radiowozie, który już czekał na uciekiniera w jednej z osiedlowych uliczek miasta – relacjonuje sierżant sztabowy Jadwiga Kowalczuk z chełmskiej policji.
Audi prowadził 25-latek z Chełma. Wiózł dwie osoby. Szybko wyszło na jaw, że kierowca uciekał, bo miał 1.5 promila alkoholu. Nie miał za to prawa jazdy.
Nie ma dnia, żeby lubelska policja nie informowała o kolejnym kierowcy, który pił i potem jechał. Często to informacje tragiczne. Jak ta z końca maja. Pijana 59-latka prowadząc toyotę potrąciła w Krasnymstawie rowerzystkę wiozącą 3-letniego synka. Oboje w ciężkim stanie zostali zabrani do szpitala. Po kilku dniach rowerzystka zmarła.
Mandaty ostro w górę
Zmian w prawie w ostatnim czasie było kilka. W połowie 2021 r. w życie weszły przepisy, zgodnie z którymi kierowca musi się zatrzymać przez „zebrą” już w momencie, gdy pieszy zbliża się do przejścia. Od stycznia zaostrzone są kary dla piratów drogowych, obowiązuje też nowy – znacznie wyższy – taryfikator mandatów.
I tak za prowadzenia pojazdu po spożyciu alkoholu (między 0,2 i 0,5 promila) grozi od 2,5 tys. do 30 tys. zł grzywny i zakaz prowadzenia pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat. Za jazdę w stanie nietrzeźwości (od 0.5 promila) – kara to do 2 lat więzienia, od 5 tys. zł do 60 tys. zł grzywny i do 15 lat zakazu.
Pierwsze policyjne dane wskazywały, że tak wysokie kary działają odstraszająco. Spadła liczba kolizji i wypadków, ale prowadzących po alkoholu wcale nie ubyło.
Co mówią statystyki
Na terenie Lublina w minionym miesiącu namierzono 54 nietrzeźwych lub pijanych za kółkiem. Dokładnie rok wcześniej było ich o 5 mniej. Kiedy podliczyliśmy pierwszy kwartał okazało się, że Polacy pili i jechali i nadal to robią. W ciągu trzech miesięcy tego roku w Lublinie i powiecie zatrzymano 170 kierujących po alkoholu (rok wcześniej 154), a w regionie 739 (wcześniej 693).
Mamy najnowsze dane i one także nie wyglądają optymistycznie.
W całym kraju od stycznia do maja policja zatrzymała ponad 35 tys. jeżdżących po alkoholu. To ok. dwa razy więcej niż w takim samym okresie 2021 r. Tych pijanych najmocniej było 20,5 tys., czyli 958 więcej. Najczęściej kierowcy wpadali na Śląsku (2,3 tys.).
Na lubelskich drogach
Mł. asp. Kamil Karbowniczek z KWP w Lublinie zastrzega: – Dane dotyczące ujawnionych kierujących po spożyciu alkoholu nie są gromadzone z podziałem na czyny ujawnione na terenie miasta Lublin. Dane z rejonu działania KMP w Lublinie odnoszą się do czynów ujawnionych na obszarze gminy Lublin i powiatu lubelskiego.
Co do danych z województwa to w sumie takich osób (od stycznia do końca maja) było w 2021 aż 2563, a w tym roku 2405. Przypadków prowadzenia pojazdu w stanie po użyciu alkoholu w 2021 r. było 1034 kierowców, a w tym roku 941. Co do osób w stanie nietrzeźwości to liczby są jeszcze większe. W 2021 r. – 1173, a w 2022 – 1138.
Bezpieczniej na zebrze?
Jak się ma sytuacja z bezpieczeństwem pieszych? Serwis Rankomat podaje, że w skali kraju liczba wypadków i kolizji na przejściach spadła o dziewięć procent porównując drugą połowę roku 2020 i 2021. Było 5001 zdarzeń (197 osób zginęło, a 2614 zostało rannych) w 2020 r. a rok potem liczby wskazują na 4538 (153 śmiertelnych, 2339 rannych).
Jednak w województwie lubelskim było inaczej. Rok do roku odnotowano wzrost zdarzeń o 32 proc.
Rok 2020: 133 zdarzenia. 2021: 176 wypadków i kolizji. Co do Lublina, to też nie widać poprawy. W pierwszym badanym okresie zanotowano 54 zdarzeń, a w drugim 71.
Tyle że są do tych danych pewne zastrzeżenia. Aktywiści z grupy Pieszy Lublin punktują: – Zauważmy, że na każdym wykresie w roku 2020 mieliśmy ogromny spadek liczby zdarzeń, co zapewne jest związane z covidowym zmniejszeniem natężeniem ruchu. Wniosek? To fatalny punkt odniesienia do czegokolwiek. A właśnie do tego okres odnoszą się autorzy raportu.