Dźgał znajomego kuchennym nożem. Później zamknął się w mieszkaniu i zmywał plamy krwi. 23-latek z Lublina odpowiada teraz przed sądem za usiłowanie zabójstwa
Proces Wojciecha Z. i jego dziewczyny, 31-letniej Małgorzaty C. rozpoczął się w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Dotyczy makabrycznych wydarzeń, jakie rozegrały się w lipcu ubiegłego roku, w mieszkaniu przy ul. Onyksowej. Małgorzata C., matka 6-letniego dziecka mieszkała tam razem ze swoim chłopakiem. Poznali się z Wojciechem Z. kilka miesięcy wcześniej.
Feralnego dnia kobieta umówiła się na spotkanie z Patrykiem J. – byłym partnerem swojej siostry. Mężczyzna chciał porozmawiać o zakończonym związku. Prawdopodobnie liczył, że Małgorzata C. wpłynie na swoją siostrę. Po południu Patryk pojawił się w mieszkaniu przy Onyksowej. – Chciał pogadać o siostrze. Mówił, że weźmie wódkę, a ja mu potem oddam. Siedzieliśmy w kuchni i piliśmy – wyjaśniał później śledczym Wojciech Z.
Mężczyźni mieli również palić marihuanę. W pewnej chwili doszło między nimi do sprzeczki, która szybko zamieniła się w bójkę. – Zaczęli się szarpać. Stanęłam między nimi i próbowałam ich rozdzielić – wyjaśniała podczas śledztwa Małgorzata C.
Kobieta nie powstrzymała walczących mężczyzn. Jeden z nich chwycił leżący na stole kuchenny nóż. Według oskarżonego, zrobił to Patryk J. – Był taki moment, że on trzymał nóż. Ja mu go zabrałem, bo bałem się o siebie i dziewczynę. On mi przy tym przeciął palce – wyjaśniał śledczym Wojciech Z.
23-latek miał rozbroić napastnika. Później jednak sam przeszedł do zadawania ciosów. – Nie wiem, o co poszło. Uderzałem na oślep – przyznał Wojciech Z.
Mężczyzna zadał Patrykowi J. serię ciosów w szyję i klatkę piersiową. Długie na blisko 18 cm ostrze spowodowało bardzo poważne rany.
Z akt sprawy wynika, że Wojciech Z. i jego dziewczyna wypchnęli rannego mężczyznę z mieszkania. Ten wciąż z nożem między żebrami upadł na podłogę i zaczął wzywać pomocy. Mieszkańcy bloku, w tym policjant szybko zareagowali. Pomogli rannemu, wezwali ratowników i mundurowych.
Wojciech Z. i Małgorzata C. zamknęli się wówczas w mieszkaniu i jak wynika z późniejszych ustaleń, zmywali krew z podłogi. Nie chcieli otworzyć drzwi. Interweniujący policjanci musieli je wyważyć. 23-latek i jego dziewczyna zostali aresztowani. Mężczyzna do tej pory jest za kratami. Śledczy uznali, że zadając ciosy chciał zamordować Patryka J. 23-latek odpowiada więc za usiłowanie zabójstwa.
Początkowo identyczny zarzut usłyszała również jego dziewczyna. Śledczy nie mogli jednak dowieść, że i ona zadawała ciosy. Kobieta odpowie więc za nieudzielenie pomocy rannemu oraz zacieranie śladów zbrodni.