Pedofil, który zamieszkał na lubelskim Czechowie, odpowie za napaść na pilnujących go policjantów. Jednocześnie skarży się w prokuraturze na brutalność funkcjonariuszy. To przedłuży sądowe postępowanie w jego sprawie.
Mirosław W.* odsiadywał wyrok za napastowanie seksualne dzieci. Niedawno wyszedł z więzienia w Rzeszowie. Wrócił do Lublina i zamieszkał w jednym z bloków na Czechowie.
Pomimo zakończonej kary, rzeszowski sąd nadal zajmuje się sprawą mężczyzny. Wobec Mirosława W. zastosowano bowiem procedury opisane w tzw. ustawie o bestiach. Sąd ma teraz zdecydować, czy pedofil pozostanie pod stałym dozorem policji, czy też trafi do zamkniętego ośrodka w Gostyninie. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy mężczyznę mają obserwować policjanci.
Sędziowie czekali na uzupełniającą opinię lekarzy badających mężczyznę. Po jej otrzymaniu sprawa miała zostać rozstrzygnięta. Procedury się jednak przedłużą.
– W sprawie ujawniono nowe okoliczności – tłumaczy sędzia Marzena Ossolińska-Plęs, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie. – Mężczyzna miał zaatakować policjantów. Sąd zwrócił się z prośbą o informacje w tej sprawie do lubelskiej prokuratury, policji i opieki społecznej.
Do awantury Mirosława W. z policjantami doszło 5 maja przy ul. Kruczkowskiego w Lublinie.
– Mundurowi zostali znieważeni przez mężczyznę, którego nadzorowali. Naruszył on również ich nietykalność cielesną. Został zatrzymany – mówi nadkom. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik lubelskiej policji.
Mirosław W. trafił przed oblicze prokuratora, który zarzucił mu napaść i znieważenie policjantów. Mężczyznę najprawdopodobniej zdenerwowało to, że funkcjonariusze chodzą za nim krok w krok.
– Znieważał policjantów, bił w szyję, ramię i ucho. Kopał w klatkę piersiową. Jednemu z policjantów napluł w twarz – relacjonuje Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Mężczyzna groził również, że zrobi sobie krzywdę. Przewieziono go do szpitala neuropsychiatrycznego. Nie było jednak podstaw, by go tam zatrzymać.
Po postawieniu zarzutów Mirosław W. dostał policyjny dozór. Musi regularnie meldować się na komisariacie. Sam twierdzi, że jest nękany przez mundurowych. Zawiadomił o tym prokuraturę. Jednemu z policjantów zarzuca przekroczenie uprawnień.
– Z zawiadomienia wynika, że policjant opluwał mężczyznę, wyzywał od śmieci i prowokował. Miał go szturchać i wydawać „różne dźwięki” – mówi Katarzyna Czekaj, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.
Do takiego zachowania miało dojść w lubelskiej siedzibie ZUS.
– Policjant popychał mnie i obrażał. To nie był pierwszy raz. Robi to zawsze, kiedy tylko gdzieś wyjdę. Przez to nie mogę znaleźć pracy, a nie mam z czego żyć – twierdzi Mirosław W.
Według Mirosława W., na zachowanie policjanta w ZUS zareagował pracownik ochrony. Policjant miał mu wtedy wyjaśnić, że „prowadzi go na smyczy” Mirosława W. Śledczy wyjaśniają dokładny przebieg zdarzenia.
* dane zmienione