Bezpłatny dostęp do szczegółowo rozpisanych diet dostosowanych m.in. do płci, wieku, wagi, poziomu aktywności fizycznej. Do tego lista zakupów i opcja zmiany posiłków. W serwisie Narodowego Funduszu Zdrowia zarejestrowało się już blisko 170 tysięcy osób
Wystarczy wejść na stronę www.diety.nfz.gov.pl, by sprawdzić tygodniową dietę DASH (przeciwdziała nadciśnieniu, rozwojowi otyłości, cukrzycy i miażdżycy) 1200 kcal lub wegetariańską 1500 kcal.
Ci, którzy zarejestrują się w systemie i podadzą kilka podstawowych danych (płeć, wiek, wzrost, waga, poziom aktywności fizycznej), mogą liczyć na indywidualnie dopasowanie diety 28-dniowej. Do wyboru są trzy: DASH 1200, 1500 lub 1800 kcal oraz jedna wegetariańska. System obliczy też BMI czyli indeks masy ciała i sprawdzi czy jest ona prawidłowa czy nie.
– Dieta DASH jest uznana za jedną z najzdrowszych, opiera się na najprostszych zaleceniach dotyczących odżywiania. Chodzi m.in. o ograniczenie tłuszczy trans obecnych w wielu przetworzonych produktach, a także czerwonego mięsa i przetworzonych węglowodanów – tłumaczy dietetyk kliniczny Agnieszka Dudkowska-Jasińska. – Biorąc pod uwagę nasze nawyki żywieniowe dla przeciętnego Polaka trudne do zaakceptowania może być ograniczenie soli. A jest to istotnym elementem tej diety.
Użytkownik serwisu dostaje szczegółowo rozpisane posiłki razem ze sposobem i czasem ich przygotowania na każdy dzień (pięć dziennie). Każdy ma określoną wartość kaloryczną, zawartość białka, tłuszczy i węglowodanów. Jeśli proponowane danie nam nie odpowiada to można wybrać z listy coś innego. Dla ułatwienia można ze strony wydrukować listę codziennych zakupów.
W serwisie zarejestrowało się już blisko 170 tysięcy osób.
– Należy podkreślić, że dieta jest jedynie wskazówką do zdrowego odżywiania przeznaczoną dla osób zdrowych, bez alergii pokarmowych. NFZ zaleca, by po zindywidualizowany jadłospis udać się do dietetyka – zaznacza Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego NFZ.
– Rzeczywiście osoby, które mają różnego rodzaju problemy zdrowotne powinny skorzystać z pomocy dietetyka. Ważne jest jednak to, żeby to był licencjonowany dietetyk, po uczelni medycznej, a nie osoba, która ukończyła kurs weekendowy i zaczęła układać diety – podkreśla Dudkowska-Jasińska. – Niestety w Polsce zawód dietetyka nie jest w żaden sposób regulowany. W związku z tym na rynku działają też osoby, które z tym zawodem mają niewiele wspólnego i zamiast pomóc mogą wiele zaszkodzić.