Trzy działki, łącznie ponad 5 hektarów ziemi, w tym las – majątek pani Małgorzaty z Janowca, miał zostać wystawiony na komorniczą licytację. Kobieta nie miała żadnych długów. Wystarczyło, że nazywa się tak samo, jak właściwa dłużniczka, wobec której sąd wszczął egzekucję.
O tym, że komornik zajął ziemię, pani Małgorzata dowiedziała się przypadkiem w ubiegłym miesiącu. O licytację zapytała ją jedna z pracowniczek Urzędu Gminy w Janowcu. Gdy nasza bohaterka, zgodnie z prawdą, przyznała, że o niczym nie wie, pokazano jej ogłoszenie. Tam widniało jej imię, nazwisko oraz informacja, według której jest dłużnikiem i grozi jej utrata majątku. Taka wiadomość dla mieszkanki Janowca, która dotychczas wiodła spokojne życie i nie miała żadnych długów, spadła jak grom z nieba.
Kobieta postanowiła zadzwonić do komornika, by ten wyjaśnił, dlaczego wszczął postępowanie, zajmując jej działki. Jak przyznała w rozmowie z Polsat News, w rozmowie z sekretarką poczuła się jak oszustka, która nie dość, że latami nie spłaca zadłużenia, to jeszcze podaje się za kogoś innego. Dopiero, gdy podała numer PESEL okazało się, że doszło do nieszczęśliwego zbiegu okoliczności i fatalnej pomyłki. Źródłem problemów był fakt, że pani Małgorzata nosi takie samo imię i nazwisko, jak dłużniczka, od której wierzycielka domagała się spłaty zobowiązań. Mało tego, identyczne są także imiona rodziców obydwu kobiet.
– W ciągu całej swojej pracy zawodowej nie spotkałem się z czymś takim. Nie miałem żadnych przesłanek, które wskazywałyby na to, że są to dwie, różne osoby. Wykonywałem czynności na podstawie prawomocnych orzeczeń sądu, który potwierdził egzekucję działek, o których rozmawiamy – tłumaczy nam Tomasz Piłat, komornik przy Sądzie Rejonowym w Puławach.
W jego ocenie zawiniła niespójność przepisów, a przede wszystkim brak numerów PESEL przy księgach wieczystych. A to najskuteczniejszy sposób identyfikacji obywateli. Dwóch takich samych, w odróżnieniu od imion i nazwisk, nie ma. W związku z sądową pomyłką, decyzje związane z egzekucją omyłkowo wskazanych działek, zostaną anulowane.
– Jedyne, co mogłem zrobić w tej sytuacji, to przeprosić tę panią i natychmiast umorzyć trwające postępowanie. Po uprawomocnieniu się tej decyzji, sąd wykreśli wpisy z hipoteki – zapewnia Tomasz Piłat.
Im wcześniej do tego dojdzie, tym lepiej, bo do tego czasu, zgodnie z przepisami, pani Małgorzata ze swoich działek korzystać nie może. – Nie wolno mi zabrać nawet gałązki ze swojego lasu na opał, a idzie zima – mówiła w programie „Interwencja” Polsatu poszkodowana.
Mieszkanka Janowca z niecierpliwością czeka na pełne zakończenie sprawy i wykreślenie wpisów z ksiąg. Martwi się, że historia, która ją spotkała, może się powtórzyć. Nie wiemy przecież ilu wierzycieli jej imienniczki–dłużniczki w przyszłości popełni ten sam błąd.