(fot. Fundacja DKMS)
Dwoje radnych zgłosiło się do wolontariatu podczas Dnia Dawcy Szpiku w trakcie dożynek powiatowych. Oboje oddali kiedyś szpik i teraz chcieli pomóc w rejestracji osób, które również mogą zostać dawcami. Spotkali się z odmową. Ich zdaniem przez to, że są w opozycji do starosty.
– Nie znam żadnej innej rady, w której dwoje radnych byłoby faktycznymi dawcami szpiku. Dlatego dziwi mnie ta decyzja. Pierwszy raz spotykam się z tym, że ktoś odmawia wolontariatu – mówi Agata Radzięciak, nauczycielka i strażaczka ochotniczka z Dorohuska oraz radna powiatu chełmskiego.
Radzięciak jest też dawcą szpiku, podobnie jak jej kolega z rady powiatu Jarosław Wójcicki. Oboje współpracują z fundacją DKMS, która zajmuje się walką z nowotworami krwi. Fundacja dąży do tego, by jak najwięcej osób zgłosiło się jako potencjalni dawcy, bo im więcej osób w bazie danych, tym większa szansa na to, że ktoś czekający na przeszczep szpiku znajdzie swojego „genetycznego bliźniaka”, który może ocalić mu życie.
Pod koniec lipca radna Radzięciak poprosiła starostę chełmskiego Piotra Deniszczuka o zorganizowanie Dnia Dawcy Szpiku podczas zaplanowanych na 4 września dożynek powiatowych. Miało to być okazją do zarejestrowania potencjalnych dawców.
Okazało się, że wniosek o zorganizowanie takiego wydarzenia złożyli już urzędnicy ze starostwa, a pomoc organizacyjną i wsparcie wolontariuszy zadeklarowała wójt gminy Wierzbica Zdzisława Deniszczuk, prywatnie żona starosty. To właśnie w Wierzbicy ma się odbyć powiatowe święto plonów. Oboje radni zaangażowani w akcję fundacji DKMS zadeklarowali chęć udziału w tym przedsięwzięciu. – Jako faktyczni dawcy chcemy podzielić się swoimi doświadczeniami i w ten sposób pozyskać większe grono potencjalnych dawców oraz wesprzeć wolontariuszy – napisali.
Ale kilka dni temu dostali odpowiedź odmowną. Starosta tłumaczył, że lista ochotników została zamknięta. – Na terenie gminy Wierzbica nie brakuje doświadczonych wolontariuszy i dawców faktycznych szpiku – napisał Deniszczuk.
– Byłam zszokowana i zniesmaczona. Najgorsze jest to, że politykę miesza się z pomaganiem drugiemu człowiekowi. Nikt nam tego wprost nie powiedział, ale myślę, że wpływ na tę decyzję miało to, że jesteśmy w opozycji do starosty – mówi Radzięciak. I dodaje: – Przecież z Jarkiem też mamy różne poglądy i nie przeszkadza nam to we współpracy.
Radzięciak należy do niezależnego klubu radnych G9. Natomiast Wójcicki, podobnie jak starosta, jest członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego, ale po konflikcie z Deniszczukiem opuścił szeregi ludowców w radzie powiatu i wstąpił do trzyosobowego obecnie klubu Jawność, Odwaga, Demokracja.
– Przy tego typu akcjach poglądy polityczne albo wzajemne urazy powinny pójść w odstawkę. Ideą takich wydarzeń jest zwerbowanie jak największej liczby dawców. I właśnie taki cel nam przyświecał, a nie zbijanie kapitału politycznego – przekonuje Wójcicki.
To właśnie chęć politycznej autopromocji zarzuca starosta dwójce radnych. – Działania związane z organizacją tej akcji zostały podjęte dużo wcześniej, zgłosiła się grupa ochotników. Teraz państwo radni chcą zaistnieć politycznie i podpiąć się pod coś, co inni już zaaranżowali – twierdzi Piotr Deniszczuk. Nawiązując do treści jego pisma dopytujemy, ilu faktycznych dawców szpiku będzie wśród zaangażowanych z wydarzenie wolontariuszy. Starosta odsyła nas do żony.
– Mamy strażaków, którzy są honorowymi dawcami krwi, kilku z nich jest zarejestrowanych w bazie potencjalnych dawców szpiku. Faktycznym dawcą jest dziewczyna, która przyjedzie z Chełma – mówi nam Zdzisława Deniszczuk. A jej mąż dodaje: – Jeżeli państwo są tak bardzo spragnieni pomagania, to mają dużo innych możliwości.
– Myślę, że zorganizujemy podobne wydarzenie przy innej okazji – zapowiada Agata Radzięciak. A radny Wójcicki kwituje to tak: – Mam nadzieję, że zgodnie z zapewnieniami pana starosty o świetnym przygotowaniu akcja podczas dożynek się uda, ale cała ta sytuacja jest trochę przykra.