Do Miączyna (powiat zamojski) z całej Polski zjechali ludzie, żeby wypatrywać ptaszka wielkości wróbla. Dla fachowców to było wydarzenie, bo jeszcze nikt w naszym kraju nie widział płochacza czarnogardłego
– Cały czas jeszcze żyję tymi emocjami. Nie przypuszczałam, że ptak, którego nigdy nie widziano w Polsce przyfrunie właśnie do mojego ogródka. I, że ja go sfotografuję – mówi Marzena Prokop, która pokazała w internecie zdjęcie ciekawie upierzonego ptaka, wielkości wróbla. Wśród ornitologów i osób amatorsko zajmujących się ptakami zrobił się szum.
– Mam karmnik do którego całą zimę przylatują sikorki, mazurki i wróble. Ale w czwartek zobaczyłam ptaka, który od razu wydał mi się inny. Miał miejscami żółte ubarwienie, którego wcześniej nie widziałam. Siedział pod karmnikiem, jadł ziarna, które wyrzucały inne ptaki. W końcu tak podfrunął, że mogłam nie otwierając okna zrobić mu zdjęcia. Sprawdziłam w internecie, że to może być płochacz czarnogardły. Tak go oznaczyłam wrzucając zdjęcie na grupę ornitologiczną ale zastrzegłam, że mogę się mylić, nie jestem fachowcem. Liczyłam, że mnie ktoś poprawi. No i się zaczęło – opowiada pani Marzena, która mieszka w Miączynie w powiecie zamojskim.
Osoby, które pasjonują się ornitologią uznały jej fotografię za ewenement i ogólnopolską sensację, bo jak można przeczytać na stronie Birding Poland jest to pierwszy dla Polski płochacz czarnogardły!
Autorka zdjęcia tylko tam zebrała dobrze ponad pół tysiąca lajków.
A następnego dnia, gdy jeszcze było ciemno pod jej domem zaczęły parkować auta pasjonatów, którzy postanowili sprawdzić czy im się uda zobaczyć niebywałego gościa.
– Ja zrobiłem 600 kilometrów, żeby dotrzeć do Miączyna. Byłem na miejscu przed świtem i nawet udało mi się go sfotografować. To faktycznie ogromna rzadkość, bo jeszcze nikt w kraju nie zaobserwował płochacza czarnogardłego. W Europie mamy bardzo mało stwierdzeń tego gatunku , najwięcej bo... 12 było w Finlandii. Ten z Miączyna jest jednym z takich zalatujących osobników, dlatego wzbudził emocje – mówi Michał Zawadzki, który z Tomaszem Tańczukiem prowadzi stronę Birding Poland, która ma ponad 16 tysięcy fanów.
Opowiada, że w Polsce wśród osób zawodowo i hobbystycznie zajmujących się ornitologią jest kilkaset, które starają się zobaczyć jak najwięcej rzadkich ptaków. A jeśli się uda, to je sfotografować. – Oceniam, że setka z nich potrafi rzucić wszystko i jechać, by je oglądać. Dla mnie w Polsce nie ma takiej odległości, której bym nie pokonał – dodaje Zawadzki, który ornitologią pasjonuje się od lat 90. ubiegłego wieku. Dlatego był w grupie kilkudziesięciu osób, które spotkały się w piątek rano w Miączynie.
- Kiedy zadzwonił do mnie pan z Torunia, to tłumaczyłam, że nie ma pewności, że ptak się pojawi. Uprzedzałam, że w ogóle nic nie sfotografuje. Przyjechał i jemu się udało. Ale pan z Olkusza, który dojechał sześć minut później, już nie miał szansy na zrobienie zdjęcia – wspomina pani Marzena, która dodaje, że to byli przemili goście.
Ona sama bardzo się cieszy, że pierwsza sfotografowała płochacza czarnogardłego, bo jak mówi fotografuje amatorsko i obserwuje ptaki hobbystycznie. – Czasami wrzucę jakieś zdjęcia do internetu, ale jeszcze się muszę dużo nauczyć. Nie pracuję zawodowo, opiekuję się niepełnosprawną córką i to mi daje dużo radości, mogę się realizować. Nie mówiąc o tym, że coraz więcej zauważam szczegółów, tak jakby ornitologia i fotografowanie otwierały mi oczy – dodaje bardzo sławna autorka zdjęcia, które robi w sieci furorę.
Płochacz czarnogardły, to gatunek małego ptaka, który żyje w zachodniej i centralnej Azji. Nie jest zagrożony wyginięciem. Pojedyncze, zagubione osobniki, które trafiły przypadkiem odnotowywano m.in. w Niemczech, Francji, na Słowacji czy w Turcji. Od czwartku, 25 marca na tej liście jest także Polska.