Pobił łopatą, a potem zakopał żywcem. Tak 34-latek z Lublina miał potraktować własnego psa. Jerzy B. odpowie za to przed sądem.
W tym tygodniu prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie.
- Odpowie on za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Czyn ten zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności - informuje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Jerzy B. czeka na proces w areszcie, co w tego typu sprawach należy do wyjątków. Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna wyjątkowo brutalnie potraktował swojego psa.
Do zdarzenia doszło pod koniec października ubiegłego roku. Pracownica PKP przechodząc pod wiaduktem przy ul. Grygowej usłyszała skomlenie zwierzęcia. W pobliżu zauważyła pysk psa, wystający spod ziemi. Zaalarmowała służby ratunkowe i kolegów. Wspólnie wykopali czworonoga i okryli go kocami. Okazało się, że to niewielki mieszaniec, którego ktoś dotkliwie pobił i zakopał żywcem. Pies szybko trafił pod opiekę weterynarzy.
- Został wprowadzony śpiączkę, ale pomimo wielu starań nie dochodził do siebie. Miał bardzo poważne obrażenia oraz objawy neurologiczne. Lekarze uznali, że nie są w stanie już mu pomóc i podjęli decyzję o eutanazji - mówi Marta Włosek, prezes Fundacji Ex Lege, która interweniowała w sprawie psa.
Szybko okazało się, że skatowany mieszaniec to Siniak, należący do 33-letniego Jerzego B z Lublina. Po nagłośnieniu sprawy w mediach mężczyzna sam bowiem zgłosił się na policję. Poinformował, że pies uciekł mu dzień wcześniej. Późniejsze śledztwo wykazało, że to Jerzy B. skatował własnego psa. Okładał czworonoga łopatą, po czym zakopał żywcem - ustaliła prokuratura.
W wyjaśnieniu sprawy bardzo pomogły działania Fundacji Ex Lege oraz zeznania świadków, którzy skontaktowali się z organizacją.
🛑 AKT OSKARŻENIA DLA WŁAŚCICIELA SKATOWANEGO PSA❗ Trzonkiem łopaty pobił swojego psa, a potem żywcem zakopał w ziemi 💔...
Opublikowany przez Fundacja Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE Środa, 20 stycznia 2021
- Z ich relacji wynikało, że Jerzy B. źle traktował swojego psa. Bił go i groził, że "zrobi z nim porządek" - dodaje Marta Włosek. - Ustaliliśmy również, że wbrew wstępnym ustaleniom policji, w pobliżu miejsca zdarzenia są kamery monitoringu, dlatego wskazaliśmy miejsce ich usytuowania i złożyliśmy wniosek o zabezpieczenie nagrań. Nagrania będą jednym z dowodów sprawie.
Fundacja wystąpi w procesie jako oskarżyciel posiłkowy.