Województwo lubelskie jest jednym z dwóch, w których najrzadziej podróżuje się pociągiem. Przez cztery lata liczba pasażerów spadła u nas o 27 proc.
Chociaż kolej jest najbezpieczniejszym i najmniej uciążliwym dla środowiska środkiem lądowego transportu zbiorowego, to w Polsce wciąż jest mało popularna.
– Francuz wsiada do pociągu prawie 21 razy w roku, Niemiec 35, a Szwajcar 69 razy w roku korzysta z usług kolei – stwierdza w swoim raporcie* Ignacy Góra, prezes Urzędu Transportu Kolejowego.
Ile razy rocznie podróżuje pociągiem „statystyczny Polak”? Zaledwie osiem.
U nas jeszcze gorzej
W naszym województwie daleko nam nawet do „statystycznego Polaka”. W Lubelskiem na jednego mieszkańca przypada tylko 1,9 przejazdu pociągiem rocznie, czyli mniej niż jedna podróż „tam i z powrotem”. Kolej traci podróżnych.
– W stosunku do 2015 r. liczba pasażerów z woj. lubelskiego spadła o blisko 27 proc. – czytamy w raporcie UTK.
Rzadziej jeżdżą pociągiem tylko mieszkańcy woj. podlaskiego, ale tam pasażerów przybywa, dlatego to właśnie nas wymieniono na ostatnim miejscu.
Próbują walczyć ceną
Przebudowa torów mocno utrudniła podróże z Lublina do Warszawy, bo pociągi jadą okrężną trasą przez Łuków. By zawalczyć o klientów spółka PKP Intercity obniżyła ceny biletów z Lublina do stolicy. Przed remontem kosztowały prawie 40 zł, od rozpoczęcia przebudowy płaci się niecałe 31 zł.
– Sama podróż jest dość nieprzewidywalna. Pociągi z Warszawy zwykle wyjeżdżają o czasie, ale w trasie, praktycznie zawsze, łapią spore opóźnienie. Więc nie wiesz, o której dojedziesz – mówi lublinianka Paulina Chudnicka, która pracuje w Warszawie. – Ostatnio dwa razy jechałam pociągiem o 16.20. Słabe było to, że o przesiadce w Puławach dowiedziałam się dopiero od konduktorki.
Od 15 grudnia większość pociągów do Warszawy (poza dwoma) ma wrócić na trasę przez Dęblin. Niższa cena biletu zostanie jednak zachowana, bo nawet po zmianie trasy podróże będą trwać dłużej niż przed remontem. Najszybszy pociąg dotrze na Centralny w 2 godz. 40 min., najwolniejszy w 3 godz. i 10 min.
Często się spóźniają
Do kolei nie przekonuje też słaba punktualność. W bieżącym roku (dane UTK od stycznia do września) średnie opóźnienie pociągu wjeżdżającego na stację Lublin wynosiło 22 minuty.
W pierwszym kwartale do Lublina przyjechało z opóźnieniem 387 pociągów, w drugim 439, a w trzecim już 710. Te liczby byłyby zapewne większe, gdyby nie to, że za opóźnione uznawane są wyłącznie te pociągi, które przyjadą co najmniej 6 minut po czasie.
Odbijamy się od dna
– Od lipca 2019 r. odnotowujemy wzrost liczby pasażerów w przewozach wojewódzkich o ponad 5 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego – podkreśla Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka województwa, odpowiedzialnego za organizację regionalnych przewozów pasażerskich.
Samorząd stara się uatrakcyjnić kolej wymianą taboru na nowy. W przyszłym tygodniu ma podpisać umowę na dostawę ośmiu pociągów (elektrycznych zespołów trakcyjnych) wyposażonych w klimatyzację i gniazdka z prądem przy fotelach pasażerów. Pierwsze pojazdy mają dotrzeć za 1,5 roku.
– Nowe pociągi będą dostosowane do poruszania z prędkością 160km/h i zapewnią zdecydowanie większy komfort podróży – dodaje Małecki. – Jednocześnie z ruchu eliminowane będą sukcesywnie wysłużone pojazdy serii EN57.
* „Kolej w województwach – wykorzystanie i polityka transportowa”, Urząd Transportu Kolejowego 2019. Dane za cały rok 2018.