(fot. Łukasz Bednarz)
Poruszał się średnio 52 km na godzinę. W jedną noc pokonał trasę z Tarnobrzegu nad Adriatyk. Teraz wygrzewa piórka na marokańskim wybrzeżu Atlantyku. Dzięki pasji ornitologa i elektronice wiemy, co się dzieje z Kazikiem – jednym z ostrygojadów spod Kazimierza Dolnego.
– Od wielu lat badam mewy, ostrygojadami zająłem się tak trochę przy okazji. To rzadkie w Polsce ptaki. Są pod ochroną. Co ciekawe, pierwsza para ostrygojadów zagnieździła się w 1982 roku pod Kazimierzem Dolnym, na Krowiej Wyspie. Teraz w Polsce żyje 37 par ostrygojadów, z tego na Lubelszczyźnie osiem – mówi ornitolog Łukasz Bednarz, który latem tego roku założył siedmiu ostrygojadom nadajniki GPS/GSM.
– Te ptaki do tej pory są słabo poznane. Chcemy między innymi dowiedzieć się, gdzie zimują, poznać trasy przelotu. Dane, które już mamy, są zaskakujące. Ornitolodzy spodziewali się, że ostrygojady będą trzymały się dolin rzecznych, leciały nad wybrzeżami. Tymczasem potrafią bez przystanku pokonać Słowenię i Chorwację. A podróż z Tarnobrzegu nad Adriatyk trwała jedną noc – dodaje Bednarz.
Tak poruszał się Kazik, ostrygojad, który mieszka na wiślanej wyspie w okolicach Kazimierza i jest jednym z siedmiu ptaków z nadajnikami. Dzięki beżowemu „plecakowi”, który Kazik ma na grzbiecie, można co do minuty prześledzić jego życie. I dowiedzieć się, że trzy razy podejmował próbę odlotu na zimowisko.
Wspólnie z ostrygojadem z innej pary, który także miał nadajnik, poleciał pod Opatowiec w woj. świętokrzyskim i wrócił. To w sumie 366 km. Nocą z 22 na 23 lipca Kazik wybrał się pod Zbiornik Dobczycki koło Myślenic i zawrócił pokonując nocą 500 km!
Po wylocie z Polski Kazimierz prowadził życie światowca. Miesiąc wypoczywał na Riwierze Weneckiej w Parku Regionalnym Delty Padu.
16 sierpnia przeleciał nad Włochami – w jeden dzień! Kolejnego dnia pokonał 1001 km i dotarł do Majorki. Później była Hiszpania i półwysep La Manga w Murcji, dalej Cieśnina Gibraltarska, skąd skierował lot ku marokańskim wybrzeżem Atlantyku, aż do Sahary. Dziś przebywa w małej marokańskiej wiosce Chbika.
– Zdecydowanie ma tam lepszą dietę niż w domu. U nas ostrygojady żywią się dżdżownicami, wodnymi bezkręgowcami, ślimakami. Tym, co znajdą w mule. Nie potrafią otworzyć żywej szczeżui, ale martwą otwierają i jedzą – wylicza naukowiec, który podkreśla, że w Polsce spotykają się dwa podgatunki ostrygojadów. Jeden, który ma odrobinę dłuższy dziób, to wschodni, zimujący na południu. Kazik jest właśnie jego przedstawicielem. Drugi, zachodni, żyje głównie w Holandii, ale też w Niemczech. W Polsce można go spotkać na Odrze. Ostrygojady są długowieczne, najstarszy ma ponad 43 lata.
Ornitolog na portalu „Pomagam.pl” zbiera pieniądze na kolejne nadajniki.
Projekt badawczy jest realizowany przez grupę Polish Oystercatcher z ramienia @LTO – Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne, dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie. Wsparcia udziela Grupa Azoty Zakłady Azotowe „Puławy” SA.