W którym miejscu jesteśmy dziś, jak było na początku tej drogi - zapytaliśmy o to lublinian, przedstawicieli różnych zawodów.
Życie jak w Polmozbycie
Brakowało wszystkiego - samochodów i części. Rarytasem były duże fiaty i polonezy, szczytem szczęścia łada 2107. - Na autach się zarabiało. Każdy, kto kupił wówczas samochód, tuz po wyjeździe za bramę salonu miał dwu, trzykrotną przebitkę.
Państwo strzegło dystrybucji. Były przedpłaty w PKO i asygnaty (talony) dla ludzi zasłużonych. Na auto czekało się 5-7 lat. Ale i na to były sposoby. Przy rozładunku samochodów z wagonów było wyjątkowo dużo uszkodzeń. I te uszkodzone auta, np. z zarysowanym błotnikiem, szły na tzw. wolny rynek, czyli dla znajomych "królika”. (PP)
Jan Kycia, całe życie zawodowe związany z lubelską motoryzacją.
Klient - nasz pan
Po 1989 roku w Polsce sieć salonów sprzedaży nowych samochodów musiała być budowano od nowa. Dzięki temu mamy teraz najnowsze obiekty w Europie. Jakość obsługi w niczym nie odbiega od standardów europejskich. Wymuszają to klienci. Bo teraz to klient dyktuje warunki. Gdybym miał porównać motoryzację z epoki Gierka i Jaruzelskiego z obecną, to mogę powiedzieć jedno - dzięki Bogu, że był 4 czerwca. (PP)
Wiesław Mrozowski, dyrektor w salonie Honda-Skoda w Lublinie.
Korupcja była zawsze
Zabójstwa? To była rzadkość. Kiedy ktoś potraktował kogoś nożem, to w prokuraturze zwoływano specjalną konferencję prasową. Zwykle do takich zabójstw dochodziło przy alkoholu. Wyjątek to sprawa syna, który zabił młotkiem rodziców. Przed sądem zbierały się wówczas tłumy. Zabójca dostał karę śmierci.
W sklepach były pustki więc każdy atrakcyjny towar kusił. Stąd sporo kradzieży w fabrykach. Co się nie zmieniło? Ludzie zawsze brali w łapę i dorabiali na przemycie. (DJ)
Eligiusz Dziermagowski, który od lat 60. opisywał w lubelskiej prasie zdarzenia kryminalne
Zawód: przestępca
Codzienność to przestępczość zorganizowana: przerzucanie ludzi przez granicę, handel narkotykami, tzw. ochrona agencji towarzyskich, wyłudzaniem towarów.
Zabójstwa? Niemal co roku kilka budzi szczególne zainteresowanie opinii publicznej. Zwłaszcza gdy ginie ktoś, kto nie miał nic wspólnego z półświatkiem, z przestępczością. Morderstwa na melinach, pchnięcia nożem podczas domowych awantur przechodzą w mediach niemal bez echa. Ostatnie lata to wysyp spraw korupcyjnych. Zarzuty usłyszało m.in. kilkunastu lekarzy, ponad setka celników, policjanci, egzaminatorzy na prawo jazdy. (DJ)
Dariusz Jędryszka z Dziennika Wschodniego, który od kilkunastu lat zajmuje się tematyką kryminalną
Ciężko było być lekarzem
Zawód lekarza nie miał dużego poważania. Na przedzie zawsze byli działacze partyjni. Lekarze byli spychani w cień. Również jeśli chodzi o wynagradzanie za pracę. W tym przypadku niewiele się zmieniło. W 1964 roku stanąłem za stołem operacyjnym, po 45 latach pracy muszę dorabiać do emerytury. Na Zachodzie mógłbym odcinać kupony od dorobku życiowego i odpoczywać… (TOM)
Franciszek Brakowiecki, chirurg naczyniowy, 45 lat pracy przy stole operacyjnym
I dziś lekarz nie ma lekko
Są też plusy. Większa swoboda pracy. Przed dwudziestoma laty nikt nie protestował. Teraz możemy walczyć o swoje prawa. Kiedyś, aby zostać specjalistą lub ordynatorem oddziału trzeba było być w partii. Nie liczyła się wiedza i doświadczenie. (TOM)
Antoni Rybka, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Regionu Ziemi Lubelskiej, internista
To był horror, nie handel
Piotr Jarzynka, który sprzedawał mięso na kartki
Nie wiemy, co to kolejki
Jadwiga Karwacka, sprzedawca na stoisku mięsnym w Hali NOVA przy al. Tysiąclecia w Lublinie